Cytuj:
Taka tam ciekawostka
Bylby to pierwszy album skonczony przez Przemka (a robi komiksy "do publikacji" juz jakies 17 lat), reedycja pierwszego podejscia do tematu w wykonaniu Polcha wyglada na probe odciecia resztek kuponow od gry, chociaz, moze jakims cudem Polch przerysuje wszystko na nowo?...eee...nie wierze.
Słusznie nie wierzyłeś. A Trustowi wypadało by kopa załadować:] Strasznie mnie tym wnerwił:) Zwłaszcza, że szkice miały moc.
Cytuj:
pamiętacie może pierwsze polskie wydanie "Szninkla"? komiks czarno-biały, nieskomplikowana kreska i historia również.
Hahaha. Lame te określenia... :)
Jarek Kulawiec pisze:
Nie dziwię się wcale że komiks nie był sukcesem. Z góry na niepowodzenie skazane jest tworzenie komikósw na podsrtawie odseparowanych opowiadań, do tego bez jakiegoś wyraźnego autorskiego rytu.
Ale przecież to bzdura. Przecież jest sporo takich komiksów. I co to jest autorski ryt?
Cytuj:
Z równym powodzeniem można by stworzyć komiks "M jak Miłość" na podstawie odcinków o 10 milionowej oglądalności i liczyć na sukces.
Not. Poza tym komiksy były tworzone dopiero jak Super Nowa wydała dwa tomy opowiadań. I to był już sukces w niszy pod tytułem fantastyka ale jeszcze do popkulturowego wydarzenia w Polsce to było bardzo daleko. Czegoś takiego jak na przykład promocja nie było.
Cytuj:
A tak mieliśmy powtórkę z rozrywki a odstępstwa od oryginału bardziej irytowały niż poprawiały ocenę całości.
Odstępstwa akurat były bardzo inteligentne. Parowski wtedy się jarał postmodernistycznymi sztuczkami i to fajnie wyszło. Zwłaszcza dolepienie "Drogi, z której się nie wraca" do cyklu.
Cytuj:
Ciekawe że jedyny oryginalny komiks "Zdrada" przez wielu uważany za najlpeszy, zakończył serię kto wie czy wyjscie poza ramy opowiadań nie dałoby znacznie lepszego efektu.
Przecież Prószyński od początku zamówił 6 albumów i tyle zostało wykonane. To nie był dobry czas dla wysokonakładowego polskiego, europejskiego komiksu mainstreamowego w Polsce i tyle, o czym świadczy zamknięcie magazynu "Komiks". Te albumy sprzedały się w takiej ilości egzemplarzy, że dziś Egmont by bardzo chciał takie nakłady sprzedawać. Co zaszkodziło komiksowi?
Zmiana techniki przez Polcha (grubość kreski i jakość rastrów) w stosunku do ilustracji z "NF" i pierwszych edycji "SuperNowej". Czas - zupełnie niepotrzebne wzięcie inkera (KOLEC...) i zorganizowania studia komiksowego w stylu amerykańskim co by wyrobić terminy. Mimo wszystko to była niezła produkcja pod warunkiem, że się czytało pierwsze wydanie bo edycja de luxe jest źle zeskanowana i dużo gorzej to wygląda.