Harad Ar-ihach pisze:
Nie chodzi o to, co robisz, tylko o to, co IMHO wychodzi ci lepiej.
Ilustrując, nie portretujesz, a wykonujesz wizualizację fragmentu tekstu, obecnego jedynie w twoim odbiorze fabuły. Portretując, próbujesz odwzorować rzeczywistość zastaną, co IMHO wychodzi Ci gorzej. Tyle na temat mojego, nieliczącego się zdania.
A widzisz Harad, zupełnie nie masz racji. To tylko powszechna opinia. Ludzie myślą, ze odwzorowując twarz człowieka, nic od siebie nie dokładam. Bardzo powszechny i niesłuszny osąd. Śmiem twierdzić, ze w portrecie zawarte jest bardzo dużo moich wlasnych odczuć i przeżyć. To widać nawet w portretach rysowanych ze zdjęcia. Porównując jedno i drugie łatwo zauważyc różnice chociażby w wyrazie twarzy modela. I nie jest to kwestia złego odwzorowania charakteru postaci, tylko moich odczuć związanych z modelem. Niektórzy boją się tego. Bo obserwatorzy często lubią wytykać to jako błędy. Stąd tylko zdeformowancy koszmarków i "karykatur" krąży po świecie. Tworzącu je ludzie myślą, że deformując całkowicie twarz/postac stają się bardziej "artystyczni", a co więcej nikt im nie zarzuci, ze deformacja nie była zamierzona, bo stopień deformacji jest tak ogromny.
Ja się na to nie zgadzam. I jeśli mój model ma bardziej wykrzywione usta, to dlateo, ze ja tak je widzę, bo dla mnie są ważniejsze niż coś innego. Dlatego nie stosuję np. siatek, jak niektórzy, bo zostawiam wolne pole dla własnego odbioru modela. Jeśli widzisz namalowany przeze mnie portret, to nie widzisz odwzorowanego zdjęcia. Widzisz go moimi oczami.