CURRENT MOON
Blog > Komentarze do wpisu
P jak polityczna poprawność, pompka i pieprzony PCR

Byłam dziś w autobusie świadkiem pewnej sceny. W rzędzie przede mną, przy oknie, siedziała sobie dziewczyna. Do autobusu wsiadła bardzo stara Cyganka z małym pieskiem, podeszła do dziewczyny, postukała ją palcem w ramię i powiedziała tonem rozkazującym: "Suń się". Dziewczyna w osłupieniu grzecznie wstała i przesiadła się w inne miejsce, a Cyganka usadowiła się od przejścia, pieskowi pomagając wskoczyć pod okno i pojechaliśmy.

Zastanawiam się, co bym zrobiła, gdyby zamiast do niej, podeszła tak do mnie. Bo z jednej strony miałam bardzo zły, wkurzający i męczący dzień, wyszłam z pracy wściekła i tylko czekałam, żeby ktoś dał mi powód do awantury, albo przynajmniej do okazania chamskiego lekceważenia. Z drugiej strony bardzo nie chcę, żeby ktoś pomyslał, że: a) mam coś przeciwko psom podróżujązych na siedzeniach w autobusach, b) mam coś przeciwko Cyganom, c) jestem nieuprzejma wobec starych ludzi. Więc chyba też bym się bez słowa protestu przesiadła. Jestem poprawna politycznie? ;)

Powody wściekłości są takie, że po pierwsze PCR nie wychodzi nadal i nikt nie wie, dlaczego. A szefowa chyba powoli zaczyna żałować, że mnie zatrudniła, ponieważ głównym moim obowiązkiem ma być robienie PCRów. Na szczęście od jutra zostaję sama i włączę sobie po kryjomu wirówkę, której nie wolno mi używać, dopóki nie zacznie mi wychodzić bez niej. I jeśli z wirówką wyjdzie, to już jej sobie nie dam odebrać. A jeśli z wirowką nie wyjdzie, to pozostaje mi honorowe harakiri.
Po drugie pobierali mi dziś krew do badania i cała ręka mnie boli. Wyciągnęli ze mnie tej krwi chyba ze szklankę, bo mają taką pompkę, która sama ciągnie, a pielęgniarka tylko zmienia przy niej probówki. No i cała ręka mnie boli, jeśli jeszcze nie wpominałam. W dodatku wyniki wyszły głupie, a to przez jeszcze głupszy przypadek i sama nie wiem, czy iść z nimi do lekarza, czy powtórzyć na własny koszt. Ale strasznie nie mam ochoty powtarzać, chyba jednak zostawię, a jeśli lekarz coś powie na ten temat, to usłyszy śmieszną, chociaż niezbyt smaczną historyjkę. ;]

Janse strony są takie, że ściągnęłam piąty odcinek Rzymu. I mam Politykę do czytania w łóżeczku. :)

środa, 14 lutego 2007, nita_callahan

Polecane wpisy

  • Pogoda we Wrocławiu

    Też taką macie? Pół godziny błękitnego nieba, potem na horyzoncie pojawia się czarna chmura, która zbliża się z wielką prędkością, robi się ciemno, a z chmury l

  • Ela ma kota

    Pewna pani przyniosła do weterynarza na operację roczną kotkę, maine coona, a potem po nią nie wróciła. Zapytana przez telefon wyjaśniła, że kota już nie chce,

  • Grrrrówno

    Notkę niniejszą piszę w imieniu babci, która do niczego już dzisiaj nie jest zdolna. Wróciłam z zakupami, umyłam włosy, a ciągle jeszcze nie jestem zmęczona. Mi

Komentarze
uparte_zwierze
2007/02/14 21:39:40
Absolutnie sprzeciwiam się psom na siedzeniach w jakichkolwiek środkach komunikacji miejskiej, podmiejskiej, krajowej i międzynarodowej. Kochajmy zwierzęta, ale, kurna, bez przesady.
-
2007/02/14 21:57:15
Ale dlaczego? W czym pies jest gorszy np. od brudnego pasażera?
-
2007/02/14 22:30:56
Nie jest człowiekiem. A siedzenia są dla ludzi, którzy w dodatku wykupili bilet. Skoro o czystości mowa: prawdopodobieństwo, że pasażer jest brudny jest mniejsze niż to, że pies będzie czysty. Człowiek nie pcha się zabłoconymi butami na siedzenie. Ostatecznym argumentem neich będzie to, ze to po prostu wbrew przepisom :>
Naprawdę lubię zwierzęta. Ale nie uważam, że należy je traktować IDENTYCZNIE jak ludzi. Nie cierpię np. karmić psów żebrzących u stołu. Traktuję to jak złe wychowanie, coś jak bezstresowe wychowanie u dzieci.
Ale teraz jest późno i nie bardzo umiem znaleźć wiecej argumentów..
-
2007/02/15 09:04:55
Moim zdaniem baba zachowała się po chamsku (a gdzie "proszę"? Co za tykanie paluchem? Ja np. NIENAWIDZE, kiedy ktos obcy mnie dotyka) i panna spokojnie mogła jej to powiedzieć. Narodowość nie ma tu nic do rzeczy. Miejsca, jeśli babka faktycznie wiekowa, ustąpić się powinno, ale gdyby przy okazji puścić babie odpowiedni komentarz, może na drugim raz by sie zastanowiła w podobnej sytuacji.
-
2007/02/15 11:59:09
"Suń się"? Oj, miała baba szczęście, że trafiła na osobę, która nie potrafi się odciąć. Ja o ile nie jestem całkiem skonany to ustępuję osobom ewidentnie starszym ale za coś takiego to puściłbym wiązankę jak nic.
-
2007/02/15 13:17:15
Dopiero przy drugim czytaniu zrozumiałam, że ona wpuściła na ustąpione miejsce psa, sama siadając na innym - tak było? Bo poprzednio wydawało mi się, że usiedli razem. Jeśli faktycznie wpuściła psa, to zdecydowanie jestem na nie i ktoś powinien był zainterweniować. Kocham zwierzęta, a psy w szczególności, ale siedzenia nie są dla nich i nie wiem, co do tego mają wiek albo pochodzenie etniczne babsztyla:/
Poprawność polityczna ma chyba ludzi zrównywać, a nie kreować równiejszych, bo skoro ich (Cyganów w tym wypadku) mniej, to potencjalnie mogą być obiektem ksenofobii? I po kiego grzyba w ogóle w takich sytuacjach zwracać uwagę na pochodzenie takiego chama? Cham to cham, niezależnie od narodowości.
Tak więc Joanko znalazłszy się w takiej sytuacji bez wyrzutów sumienia pokaż digitus infamis;)
-
2007/02/15 15:18:47
Tyyy, jak ci ściągnęli szklankę krwi, a ty masz krew o gęstości ciężkiej wody, to coś ci jeszcze zostało? :))) Czy dopóki organizm nie przypomni sobie o czerwonych krwinkach, w twoich żyłach dumnie krąży limfa w równych proporcjach z powietrzem? :))
-
2007/02/15 19:25:43
Asioł -> Ok, mam na myśli wyłącznie brudnych pasażerów. Od takich wolę psa. Akurat ja jestem za IDENTYCZNYM traktowaniem ludzi i zwierząt, co zresztą nie znaczy, że pozwalam mojemu psu żebrać przy stole. Ale spać w łóżku już tak. :) A co do przepisów, hmmm, to już jest jakiś argument.
Vespa -> Wolnych siedzeń było mnóstwo, z przebiegu sytuacji wynikało, że Cyganka chce po prostu do siedzenia dwa miejsca i to przodem do kierunku jazdy. I gdyby to była zwykła staruszka, w dodatku bez psa, to na miejscu tej dziewczyny pokazałabym digitus infamis. A tak to nadal nie wiem. Odnośnie wieku i narodowości, rzecz w tym, że cygańskie staruszki są chyba przyzwyczajone do rozkazywania. I to nie musiało być z jej strony specjalne chamstwo. Tak mi przyszło do głowy, że babcia Weatherwax zachowałaby się pewnie identycznie. ;)
Tark -> Nie same krwinki mi ściągali, osocze też. :] Zostało naprawdę niewiele. :]
-
2007/02/15 19:28:45
A jeszcze:
Asioł -> Pies też płaci za przejazd, żeby nie było. :]
Wrzosio -> Żebyśmy się zrozumieli: ona nie chciała, żeby jej ustąpić wolnego miejsca, tylko chciała usiąść na konkretnym siedzeniu, bo tak. Autobus był prawie pusty.
-
2007/02/16 21:27:54
Cześć.

No jak to czytam to mi sie krew burzy jak cholera. A spokojny jestem z natury;)
Kiedys GRUBA baba w pociagu latem (jakies 35 st.C w przedziale), powiedziala mi:
"Panie, zrob Pan cos, bo tak od pana grzeje, ze juz nie moge wytrzymac". Bardzo grzecznie powiedzialem, ze raczej bardziej prawdopodobne, ze to ona grzeje, a juz na pewno ma wiekszy problem z odprowadzaniem ciepla. Ale zaznaczam, bylem grzeczny, a pani sie nawet usmiechnela.

Ach, ta polityczna poprawnosc, to sie staje powoli dyktatura... Cholernie irytujaca dyktatura ludzi umiejetnie to wykorzystujacych.

Joanko, piszez, ze jestes za IDENTYCZNYM traktowaniem ludzi i zwierzat. No przepraszam Cie, ale biore to za zart, szczegolnie w tym temacie. Bo jakos mi sie nie widza psy obok ludzi na szpitalnych lozkach, w kosciele, na fotelach w autobusie, w restauracji, etc, etc.

pozdrawiam
-
2007/02/17 11:08:08
Na szpitalnych łóżkach nie, bo psy leczy się trochę inaczej niż ludzi. Powinny mieć własne szpitale. :P W kościele jak najbradziej, niby dlaczego nie? Albo w bibliotece? We Francji i pewnie innych cywilizowanych krajach też, pies w restauracji nie jest żadnym szokiem. Można mu nawet zamówić miskę wody.
Nawiasem mówiąc rok temu Anneke przywiozła mi małego szczurka na spotkanie forumowe. Falka była zmęczona i wyczerpana po podróży, więc w Więziennej dostałam dla niej przy barze filiżankę wody. Nikt z gości też się nie bulwersował, wręcz przeciwnie.
-
2007/02/28 19:14:41
Hej,

sorki, że dopiero teraz odpisuję.

No cóż. Nikt mi nie zarzuci, że nie lubię zwierząt, bo jest wręcz przeciwnie. Odkąd pamięcią sięgam miałem psy (i to ja w domu zajmuję się szkoleniem:)). Ale...

Znaj proporcjum...

A niechże tam psy mają własne szpitale (tzn. głupstwa gadam, bo już mają, tyle, że nazywa się to kliniki weterynaryjne).

W kościele? Dlaczego nie? Wybacz, nie odpoweim Ci na to pytanie, nie dlatego, żebym Cię olewał (broń Boże). Po prostu na takie pytania nie potrafię znaleźć odpowiedzi. To jest dla mnie zbyt zasadnicza sprawa, żeby poddawać ją dyskusji. I tyle. Dzień w którym uznane to zostanie przez KK za normę (tzn. przyprowadzanie psów do kościoła, oczywiście poza wyjatkowymi sytuacjami, jak np. pies-przewodnik) będzie dniem w którym uznam tę organizację za sektę, w najlepszym wypadku za odłam.
Za przykład właściwej proporcji przywołam tylko ładny fragment z Tortilla Flat. Jak psy wpadły do kościoła za swoim Panem.

Wiesz, jeśli chodzi o restauracje itd., to moim zdaniem zależy od klientów. I jeśli właściciel uzna, że jego gościom nie szkodzą psy pod stołami, to OK. Mimo wszystko chciałbym mieć jednak możliwość wyboru.

A jeśli chodzi o wożenie psa na fotelu to nie mogę się zgodzić. Pies jest tak zbudowany, że nie potrzebuje dla własnej wygody siedzieć na fotelu, a człowiek już tak (pewnie wygodniej byłoby mu położyć sie na ziemi, ale z pewnych względów nie uchodzi). Więc sadzanie psa na fotelu, gdy stoja ludzie jest już nie fair. Pomijając prostą zasadę, że pies jest po to by służyć człowiekowi (z definicji!), więc nie powinien siedzieć w miejsce człowieka.

Jeszcze tylko mała uwaga. Piszesz o Francji jako kraju cywilizowanym. Hmmm. Powiedziałbym tylko, że jak dla mnie Francja jest krajem w którym najdobitniej widać upadek (niie omdlenie, ale śmierć dosłownie) cywilizacji europejskiej (łacińskiej). Kwestia tylko jak długo przyjdzie nam na to patrzeć. Ale to już temat do innj dyskusji, i tu nie będę się nad tym rozwodził.

Pozdrawiam



-
2007/02/28 19:34:38
"Pomijając prostą zasadę, że pies jest po to by służyć człowiekowi (z definicji!), więc nie powinien siedzieć w miejsce człowieka."
Z jakiej definicji, na wszystkie pomniejsze bóstwa? Nie chcę, żeby to zabrzmiało obraźliwie, ale: w Biblii tę definicję znalazłeś, czy co? To, że ludzie psy hodują, mieszkają z nimi i posługują się nimi, nie oznacza wcale, że taki jest jakiś naturalny porządek rzeczy!
A co do psów w kościołach, to moje pytanie było bardzo poważne i mimo wszystko oczekuję na nie poważnej odpowiedzi. Czyżbyś odmawiał zwierzętom prawa do boskiej opieki? Uważasz, że ludzie są tu jakoś szczególnie uprzywilejowani? BTW, odwiedziny psów, chomików, papużek, etc. w kościołach w imienimy św. Francisza połączone z ogólnym ich święceniem nie są jeszcze dla ciebie powodem uznania KK za sektę? :>
Chyba się pokłócimy. :(
-
2007/02/28 22:42:49
Z takiej definicji, że nazywa się "pies domowy". Został STWORZONY przez człowieka na przestrzeni lat po to, zeby mu sluzyc.
Oczywiscie, to naklada tez pewne obowiazki na czlowieka, ktory podjal sie udomowienia psa. Dlatego na przyklad musze go karmic, wyprowadzac, bawic sie (i ogolnie zastepowac stado) prowadzac do weterynarza i tak dalej.

Święcenie zwierząt jest właśnie takim szczególnym przypadkiem, o którym wspomniałem. Co więcej, nie odmawiam zwierzętom prawa do boskiej opieki. Czy zwierzęta mają duszę-nie czuję się na siłach odpowiadać. Bo nie wiem.

Czy ludzie są jakoś szczególnie uprzywilejowani? Tak. Zwierzę raczej nie modli się. Co więcej, może mieć problem z uszanowaniem miejsca, któremu szacunek się należy. A zmuszanie go do uszanowania tego miejsca jest chyba awykonalne. A mimo wszystko wolałbym uniknąć widoku (przepraszam, że będę tu wulgarny) "obwąchiwania się" podczas na przykład Podniesienia.

Zresztą cała ta dyskusja jest trochę zbyt w szczegóły wchodząca, bo myślę, że rozdźwięk pojawia się już na samym początku. Mianowicie-czy zwierzęta i ludzie są równi. Moim zdaniem nie.
Dlatego ludziom należy się "szczególne uprzywilejowanie"

Mówisz, że chyba się pokłócimy? Dopóki nie ad personam, to ok, nawet zdrowo czasem.