CURRENT MOON ![]() |
Blog > Komentarze do wpisu
Wujek się wprowadził
Cieszę się. I tak, też widzę, że poniższe wynurzenia są bardzo emocjonalnie intymne i dziecinne najogólniej rzecz ujmując. Moje wewnętrzne dziecko siedzi płytko pod skórą i dobrze mi z tym. A więc. Cieszę się, bo z wujkiem może być weselej. Miałam jakieś trzy lata, kiedy się wyprowadził, więc chyba dlatego kojarzy mi się z bezpiecznym dzieciństwem. Z narożną kanapą, którą ze sobą przyniósł i która zastąpiła tapczan po dziadku chyba się polubimy, muszę tylko wykombinować jakąś jasną lampkę do kącika. A już prawdziwie jasną stroną jest biblioteka, w sensie mebel, którą wujek zabrał odchodząc na swoje, a teraz z nią wrócił. Wielka, trzydrzwiowa, przeszklona, zabytkowa. Książki wujka zajmują w niej dwie półki, a reszta jest moja, my precioussssss. Wśród jego księgozbioru też znajdą się smakowite kąski, takie jak na przykład: "Milczące psy" Łysiaka (wreszcie coś Łysiaka może przeczytam), wiersze zebrane Tuwima (dwa tomy), wiersze Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej, dużo słowników polsko - szwedzkich, rozmówki polskie dla anglików (ROTFL od pierwszej strony), sennik (zawsze chciałam mieć sennik), dużo książek kucharskich, "Dekameron", "Wizja lokalna" Lema, dużo Hłaski, "Zupa na gwoździu" Wańkowicza, "Epizod z czasów terroru" Balzaka i wiele innych. :) Poza tym wujek jako wkupne przyniósł mi karton karmelowego popcornu (brzmi okropnie, ale zobaczymy) oraz kilogramową paczkę M&M'sów. Tak więc cieszę się, chyba naprawdę i z całego serca. Tym lepiej, ze ja zwykle źle reaguje na jakiekolwiek takie zmiany, jak już mówiłam, za płytko pod skórą mam swoje wewnętrzne dziecko. Bałam się, jako że wujek zamieszkał w pokoju dziadka, że mi się w snach zaczną mylić te dwie osoby. Albo że z racji strasznego bałaganu i niemal pięćdziesięcioprocentowej wymiany mebli w mieszkaniu, we śnie nie będę mogła trafić do domu. Serio się bałam, potrafię mieć takie koszmary, że po przebudzeniu podejrzewam się o jakąś psychiczną chorobę. Na szczęście jak dotąd nic takiego nie następuje, zamiast tego chodzę i się cieszę. Jeśli sobie tylko wmawiam, to skutecznie. Wracam do Pratchetta i M&M'sów. Bo fajnie jest patrzeć na świat oczami dziecka, ale tylko wtedy, kiedy to nie boli. środa, 01 sierpnia 2007, nita_callahan
Komentarze
piarella
2007/08/01 19:43:39
Ciekawe książki ci w domu przybyły. To coś jak biblioteczka mojej babci, mała ale bogata w senniki, różnego rodzaju książki religijne i filozoficzne, w romansidła i trochę s-f przytarganej tu kiedyś od mojego ojca - bo babcia interesuję się wszystkim po trochu.
|