CURRENT MOON
Blog > Komentarze do wpisu
Źle mi

Żadnej z osób, którym zamierzałam się wyżalić, nie ma na gg, więc pożalę się ogólnie tutaj, a wy sobie potem poczytajcie.

Otóż potencjalna szefowa uparła się, żebym zaczęła pracę u niej od pierwszego, bez względu na to, czy będzie już decyzja dyrektora, czy nie. Raczej jej nie będzie.
No i bałam się jej odmówić, czy chociaż dyskutować. Powiedziała, że jakby co, zapłacą mi z pieniędzy grantowych, ale to mnie nie zadowala, bo nie o to chodzi. Chodzi o sprawy formalne, jak na przykład niemożność przerwania stażu bez podpisanej umowy o pracę. Ale stchórzyłam i zgodziłam się potulnie. Bo: a) zależy mi bardzo, a może ona ma w zanadrzu jeszcze kogoś, b) zależy mi bardzo, a rano usłyszałam zdanie "Wie pani, tak wczoraj o tym myślałam, że jeśli pani tak bardzo na pracy na górze (czwartym piętrze, przyp. mój) zależy, to przecież pani nie zmuszę...", które zrozumiałam jako groźbę, c) zależy mi bardzo, nawet, gdybym miała tej szefowej jednak nie polubić. d) zależy mi bardzo, bo potrzebuję pieniędzy.

Ponieważ ani mi w głowie przerywać staż w ciemno i lądować na lodzie w razie decyzji negatywnej, musiałam bezczelnie i bezprawnie poprosić Janusza, żeby podpisywał moją listę obecności, chociaż ja będę pracowała gdzie indziej.
Janusz się zgodził. Przy okazji usłyszałam kilka miłych słów na temat swój i swojej pracy od niego i Dagmary oraz zapewnienie, że jak mi się nie spodoba, to w każdej chwili mogę wrócić.
I mam bardzo mocne uczucie, że robię świństwo.

A ponieważ świństwa robione pod wpływem szantażu są przeciwne mojej naturze, mam zamiar w poniedziałek odmówić pani F., motywując odmowę nie nawałem roboty na górze (powód prawdziwy), tylko lękiem przed decyzją negatywną i urzędem pracy (powód mniej prawdziwy). I może ją przekonam, zobaczymy.

Janusz zresztą twierdził, że przyjmie mnie z powrotem i jako pracownicę marnotrawną (w razie decyzji negatywnej) i jako etatowego pracownika (w razie decyzji pozytywnej, a potem niespodziewanego przypływu gotówki u nich), ale cholera wie, co myśli teraz po przeanalizowaniu sytuacji i mojej prośby, ktorej się bardzo wstydzę.

W dodatku Iza się na mnie obraziła za jedno nieopatrznie powiedziane zdanie. Daga twierdzi, że jej przejdzie, ale i tak się martwię.

piątek, 26 stycznia 2007, nita_callahan

Polecane wpisy

  • Pogoda we Wrocławiu

    Też taką macie? Pół godziny błękitnego nieba, potem na horyzoncie pojawia się czarna chmura, która zbliża się z wielką prędkością, robi się ciemno, a z chmury l

  • Ela ma kota

    Pewna pani przyniosła do weterynarza na operację roczną kotkę, maine coona, a potem po nią nie wróciła. Zapytana przez telefon wyjaśniła, że kota już nie chce,

  • Grrrrówno

    Notkę niniejszą piszę w imieniu babci, która do niczego już dzisiaj nie jest zdolna. Wróciłam z zakupami, umyłam włosy, a ciągle jeszcze nie jestem zmęczona. Mi

Komentarze
2007/01/26 20:53:32
Joanka, trzymam za Ciebie kciuki. Wierzę, że ułoży się wszystko po Twojej myśli.
Nie robisz świństwa. I Janusz, i cała reszta zdaje sobie świetnie sprawę, w jakiej sytuacji jesteś. I ta potencjalna szefowa też, dlatego wykorzystuje sytuację. Wiem, że łatwo powiedzieć, żebyś nie dawała po sobie poznac, jak bardzo Ci zależy, ale to jest jakaś taktyka. Dobra. Sprawdzona.
W poniedziałek masz ta rozmowę. Argumenty z UP przedstaw dyrektorowi. Może nawet powiedz, że potencjalnej szefowej tak na Tobie zależy, że chce Cię na czarno zatrudniać? ( e, zły pomysł. Nie mów tak).
Trzymam kciuki. Będzie dobrze. Zobaczysz.
-
2007/01/26 20:56:36
Z dyrektorem będą rozmawiać tylko szefowa i kierowniczka zakładu. Za mną poświadczy tylko list motywacyjny, który w bólach tworzę. Aha, i nie w poniedziałek, a w czwartek - piątke, bo wcześniej muszą się umówić na spotkanie.
Ja wiem, że oni wszyscy zdają sobie sprawę. Niemniej jednak źle się z tym czuję.
-
2007/01/26 21:00:59
Będzie dobrze. Tak czuję. I bardzo mocno trzymam kciuki.
-
2007/01/26 21:27:33
No to witamy w prawdziwym życiu. Chujowa sytuacja, ale pociesz się, że nie takie na cię czekają jeszcze i to jest naprawdę lajcik. I oby to było najgorsze, co cię w życiu zawodowym spotka. A tak w ogóle to bedzie dobrze.