CURRENT MOON
Blog > Komentarze do wpisu
Mizia

W sobotę byłam na ślubie Basi, koleżanki z liceum, a wczoraj zaprosiła mnie na weselnego torta. Spotkanie obejmowało młodszych krewnych i znajomych państwa młodych, z naciskiem na krewnych, ponieważ ich rodziny nie cierpią się nawzajem i miała to być okazja do integracji młodego pokolenia.

Tam poznałam Mizię, czyli Kuzynkę Kasię. Została Mizią, ponieważ:
- wygląda dokładnie tak, jak zawsze sobie Mizię wyobrażałam
- wydaje piskliwe dźwięki, zupełnie jak Mizia
- w kółko gada (piszcząc)
- w kółko robi "ojej"
- jest bezdennie głupia
- boi się kotów

Jedyna różnica polega na tym, że o ile pamiętam Chmielewską, Mizia panicznie bała się przekleństw, a Kuzynka Kasia kilka razy powiedziała, że ona pierdoli. Mama Mizi, jak mi potem wyjaśniła w kuchni koleżanka, obraziła się za niezaproszenie jej na obiad weselny (Mama Mizi jest chrzestną koleżanki, przyjaciółką jej mamy z dzieciństwa, a na obiad z powodu skromnych funduszy państwo młodzi zaprosili tylko świadków i swoich rodziców). Mizia dała jej do zrozumienia, że mama jest niezadowolona: "ja nie chcę nic mówić, ale to było przykre" i "gdybyście chcieli znać moje zdanie, to tak się nie robi" - mówione z uroczym uśmiechem. Potem, w trakcie rozmowy o uroczystości: "A wiesz, mojej mamie się nie podoba mąż Ewy (siostry koleżanki, przyp. NK). Taki szczurek, tak powiedziała". Na naszą uwagę, że każdemu co innego się podoba i grunt, żeby im było dobrze ze sobą, odpowiedziała: "no ale czy aby im jest rzeczywiście tak dobrze?" Wszelka ciekawa rozmowa była niemożliwa, bo do każdej Mizia musiała się wtrącić i opowiedzieć o sobie. Przykład: rozmawiamy o psie państwa młodych, ona zaczyna o owczarku niemieckim, że ma takiego w budzie, że ma na imię jakoś, że wychodzi na spacer wtedy i wtedy, ze je to i to, że sama z nim nie wychodzi, bo pies waży tyle, a ona tyle i każdy jej mówi, że by mogła przytyć 4 - 5 kilo. I tak w kółko, chociaż nikt jej nie słucha. Pod koniec towarzystwo otwarcie śmiało się z jej wypowiedzi, ale nie zauważyła. Na szczęście Basia obiecała, że jej więcej nie zaprosi. :]
Zaczynam im wierzyć, kiedy mi mówią, że obie rodziny w  pełni zasługują na bycie niecierpianymi. Chociaż to nie należy do tematu, Mizia jest niezłą ilustracją. Skąd się biorą tacy ludzie?

poniedziałek, 17 marca 2008, nita_callahan

Polecane wpisy

  • Pogoda we Wrocławiu

    Też taką macie? Pół godziny błękitnego nieba, potem na horyzoncie pojawia się czarna chmura, która zbliża się z wielką prędkością, robi się ciemno, a z chmury l

  • Ela ma kota

    Pewna pani przyniosła do weterynarza na operację roczną kotkę, maine coona, a potem po nią nie wróciła. Zapytana przez telefon wyjaśniła, że kota już nie chce,

  • Grrrrówno

    Notkę niniejszą piszę w imieniu babci, która do niczego już dzisiaj nie jest zdolna. Wróciłam z zakupami, umyłam włosy, a ciągle jeszcze nie jestem zmęczona. Mi

Komentarze
2008/03/18 00:34:27
E, czemu? Niech częściej zaprasza krewnych razem na te spotkania integracyjne - ale ją koniecznie też! Ludzie najlepiej się integrują przeciw komuś lub czemuś, patrz publika braci K. i ojca R. ;->...
-
Gość: Joanka, *.iitd.pan.wroc.pl
2008/03/18 08:30:44
Na rodzinne spotkania integracyjne może ją sobie zapraszać, ale na spotkania w gronie znajomych - NIE! :]
-
njc
2008/03/18 08:50:23
Najpierw chciałem napisać, że może skoro boi się kotów, to ma coś wspólnego ze szczurami, ale po doczytaniu do końca zmieniłem zdanie. Tak więc proszę tego nie czytać.

PS Mam nadzieję, że Mizie nie biorą się z miziania ;-)