CURRENT MOON ![]() |
Blog > Komentarze do wpisu
Gawrony przyleciały
Kurew ich mać. Widziałam się z Elą, byłyśmy w empiku na kawie (wreszcie kupiłam sobie taką z bitą śmietaną, chociaż nadal nie pamiętam, jak ona się nazywa, ale tym razem miałam odwagę o to zapytać, a z kim innym się zawsze wstydziłam), a potem w Rossmanie na zakupach kosmetycznych. Obgadałyśmy byłych wykładowców i przyszłych współpracowników. Dowiedziałam się między innymi, że dziewczyna, na której preparatach robiłam większość doświadczeń przy magisterce, też robi doktorat tam, gdzie Ela. Fajnie byłoby ją poznać, skoro jej nazwisko przewija się w mojej pracy co parę stron. :) Wysłuchałam opinii na temat większości wrocławskich neurologów i psychiatrów, dostałam adresy i telefony do tych dobrych, poznałam historię chorób Eli, przy okazji zwierzyłam się ze swoich lęków oraz ataków. Poskarżyłam się, że nowy dziekan zabrał magistrantkom naszą kanciapkę w 53 i sam się w niej urządził (Asia mówi, że przynajmniej dostał w spadku kupkę Kubusia, synka Kate, bo ostatnio tam go przewijały i zapomniały wyrzucić pieluchę :>). Dowiedziałam się, że Jarek, jeden kolega, którego strasznie nie lubiłam, wstąpił do zakonu. Strasznie fajnie było. A, i jeszcze Ela mówi, żeby przeczytać "Sprawiedliwość owiec", bo to podobno świetna książka. sobota, 07 października 2006, nita_callahan
|
Na zimno w pracy, oprócz swetrów i skarpet, dobra jest herbata z miodem i cytryną. Wiem, bo sama piję jedną za drugą.
P.S Nie widziaam jeszcze zadnego gawrona, może nie dotarły jeszcze do nas.