CURRENT MOON
RSS
poniedziałek, 30 czerwca 2008
korzystna transakcja :)

Pięć krzaków pełnych agrestu w zamian za podlewanie kwiatków i pojenie dzikich kotów oraz ptaszków. :)))))))))

A laryngolog mi nie pomoże, przynajmniej nie ten, u którego dzisiaj byłam. :(

18:13, nita_callahan
Link Komentarze (2) »
niedziela, 29 czerwca 2008
Znowu potrzebuję pomocy

Tym razem weterynaryjnej.

Czy można psu z bolącym zębem dać ibuprom albo aspirynę? Co lepiej i jaką dawkę?

18:49, nita_callahan
Link Komentarze (3) »
Niedzielne osiągnięcia

Pierwsze: W ramach odchudzania, dbania o kręgosłup i poprawiania wyglądu łydek, chodzę na długie spacery. Natchnął mnie do tego sms od Janusza, cytuję: "Przesyłam pozdrowienia po przebyciu 34 kilometrów pieszo, w słońcu i w deszczu, drogą i przez las, ze Środy Śląskiej do Wrocławia w czasie 8 i pół godzin :)". Później go zapytałam, dlaczego to robi, wyjaśnił, że kiedyś był szczuplejszy. Mogłabym chodzić do i z pracy, na przykład wysiadać wcześniej i spacerować przez park, ale tego nie lubię. Po prostu szkoda mi czasu. Co innego jednak dłuższa droga dokądś, a co innego chodzenie w celu chodzenia. Spróbowałam tego wczoraj, poszłam na Grunwald i z powrotem, przy okazji odwiedziwszy Rossmanna. Nie zmęczyłam się nic a nic, więc dziś poszłam aż na Rynek, zahaczywszy o Galerię Dominikańską. Mam nadzieję, że starczy mi zapału na dłużej.

Drugie: W sklepie zoologicznym w Galerii przyczepiłam się do sprzedawcy i na pytanie, w czym mi pomóc, kazałam sobie wyjaśnić, dlaczego szczury nie są rozdzielone płciami i co będzie, jak ktoś kupi samiczkę, a ona mu urodzi z piętnaście małych szczurków. Beztrosko wyjaśnił, że wtedy ten ktoś je odda do sklepu, na co ja mu streściłam ustawę o ochronie zwierząt, która nakazuje zwierzęta obu płci trzymać w sklepie oddzielnie oraz przepis o sprzedaży przedmiotów niezgodnych z umową, a takimi są w świetle prawa handlowego szczurzyce z niespodzianką. Zapowiedziałam inspekcję TOZu (zresztą, będzie to już kolejna, chociaż pan próbował mi wmówić, że nigdy żadnej nie było, bo na ten sklep ludzie ze szczurzego forum skarżą się często i co najlepsze, każda pomaga na jakiś tydzień, a potem zwierzaki znowu lądują we wspólnym akwarium) i powiedziałam, że jeśli chce mi pomóc, niech powie kierownikowi, iż klienci znowu się skarżą.
Zauważyłam, że takie wystąpienia, chociaż wymagają ode mnie zwalczenia chęci nieodzywania się, potem poprawiają poziom pewności siebie. :)

Trzecie:  Kupiłam sobie depilator. :) Wypróbowałam go już na różnych częściach ciała i nigdzie nie boli bardziej niż golenie na sucho, które od lat stosowałam. Wieczorem pozbędę się niechcianych kłaków. :)

A teraz idę na agrest. :D

15:19, nita_callahan
Link Komentarze (4) »
Cos mi sie popiepryzlo w klawiaturye
w wordyie dyiala, tzlko na blogach nie. tryepalam ja y okrusykow i moglam cos nacisnac. help!
10:00, nita_callahan
Link Komentarze (4) »
środa, 25 czerwca 2008
Nie pomogły zastrzyki, recenzje i pomniki
Mnie za to nie pomogły lody, Gargarin, aspiryna ani płukanie nosa solą fizjologiczną. Zapalenie migdałków (lub gardła, na moje niewprawne oko wygląda na to i na to) zaowocowało w końcu utratą zmysłu smaku. Obawiam się, czy nie na zawsze. Węch został, ale w drugą stronę nie działa, tzn. nie czuję co jem.
Nie wiem, od jak dawna to trwa, bo jakoś nigdy nie zwracałam uwagi. Może stopniowo jedzenie coraz mniej mi smakowało, ale nie skojarzyłam tego z niczym. Dopiero niedawno naszła mnie refleksja, że co te wszystkie czereśnie takie mdłe i że za moich czasów były inne.
Tak samo jak z gardłem: bolało mnie to brałam aspirynę, przechodziło, następnego dnia znowu bolało, to brałam znowu. Dopiero rok temu laryngolog, do którego poszłam w zupełnie innej sprawie, zdiagnozował zapalenie migdałków. Ale potem je wyleczył, a teraz powtarzam tamtą kurację i nie działa nic a nic.
Pójdę do niego po antybiotyk, jak dobrze pójdzie, przyjmie mnie za dwa miesiące (o ile nie jest na urlopie).
17:30, nita_callahan
Link Komentarze (4) »
wtorek, 24 czerwca 2008
urlop szefowej to prawie jak własny :)
Praca mi idzie błyskawicznie, robię dwa razy więcej niż normalnie, a wychodzę do domu pół godziny wcześniej. Kiedy chcę, zaglądam na Forum. Nikt nie włącza wiatraczków tylko dlatego, że sie zrobiło trochę cieplej. 
:)
Dzisiaj dzwoniła, ze w czwartek muszę pojechać po krew do DCO. Od mojej ostatniej wyprawy zdążyli zburzyć Poltegor, nie wiem, jak teraz trafię.
18:23, nita_callahan
Link Dodaj komentarz »
niedziela, 22 czerwca 2008
Wszystko zaczęło się od tego, że nie chciałam wracać ze Staszkiem

Zresztą to wcale nieprawda, że nie chciałam, tylko głupio by było, na widok zbierającego się do wyjścia Staszka zerwać się z krzykiem "O, ja też już pójdę!", skoro było wcześniej zaplanowane, że pojadę następnym autobusem. Poza tym Staszek jest mało towarzyski, ja też i całą drogę panowałoby kłopotliwe milczenie. Co nie przeszkadza Basi twierdzić, że wszystko dlatego, iż ja nie chciałam. No ale też faktem jest, że gdybym wróciła ze Staszkiem, byłabym w domu przed połnocą, nawet przed zmrokiem.

Basia odprowadziła mnie na przystanek. Według jej wiedzy autobus miał przyjechać 53 minuty po pełnej godzinie, ale jakoś nie przyjeżdżał, więc zerknęłam na rozkład i okazało się, że po dwudziestej już nie 53 a 44 minuty. I że następny 409 będzie za 15 minut, ale mogę też pojechać podmiejskim 609, który przyjedzie za chwilę. Uparłam się poczekać, bo z podmiejskiego musiałabym wysiadać na przystanku na żądanie, w miejscu, którego nigdy wcześniej nie widziałam i w dodatku wciąż na końcu świata, bo dopiero na pętli tramwaju jadącego do mnie, czyli do cywilizacji. Prognozowałam kłopoty i uparłam się poczekać na normalną komunikację.

Ponieważ przystanek od działki dzielą dwie minuty marszu, poszłyśmy jeszcze zrobić siku. A potem, jak się dobrze domyślacie, zobaczyłyśmy tył autobusu 21:14, który przyjechał za wcześnie i nie zaczekał, chociaż biegłyśmy za nim machając rękami. Wróciłyśmy do stołu.

Na autobus 21:44 poszliśmy już wszyscy, z tym że reszta gości na przystanku zdecydowała się na nocny spacer. Zostałam z Basią, Mikołajem i Kapslem, a za chwilę Basia uświadomiła sobie, że zostawiła telefon pod stołem, skąd ukradną go koledzy ojca (don't ask), więc pożegnali mnie i wrócili po niego. 409 o 21:44 nie przyjechał. Godząc się powoli z myślą, że się z tych cholernych Żernik Starych nie wydostanę, usiadłam na ławce i czekałam, co będzie pierwsze: autobus czy oni. Wygrali oni, pobrechtaliśmy się trochę i w końcu i tak pojechałam z nimi podmiejskim 22:10. Wysiedliśmy pod ich domem, skad poszłam na przystanek, z którego sprzed nosa uciekła mi czwórka, jak się okazało, 22:27, ostatnia. Na szczęście zaraz za nią przyjechała jedenastka, a jedenastką dojechałam pod Halę Targową, gotowa stamtąd wezwać taksówkę, gdyby dziewiątka i siedemnastka też już nie jeździły.

Niestety tutaj opowieść się kończy, albowiem dziewiatką spod Hali dojechałam do domu i przekroczyłam jego próg dokładnie o północy. Kocham miasto nocą i wszystko to o wiele bardziej by mi się podobało, gdyby nie kurewskie zimno.

11:39, nita_callahan
Link Komentarze (7) »
piątek, 20 czerwca 2008
Ebola to wariatka

Psychopatka z ADHD. Nie można jej na chwilę spuścić z oka. Właśnie zleciała z regału, bo źle obliczyła odległość skoku. Nie pytajcie, jak tam wlazła, bo mnie przy tym nie było. Zwyczajnie nie przyszło mi do głowy, że tam można wejść. Możliwe, że się wspięła zwyczajnie po ścianie, albowiem zdążyłam zobaczyć jak po upadku czym prędzej wbiega po nodze na krzesło.
Kiedyś się zabije.
Za to Dżuma mi się wczoraj wykąpała w szklance herbaty, całe szczęście, że pijam zimną. Obie tak lubią mokre, chyba im sprawię basen. :P

20:41, nita_callahan
Link Komentarze (8) »
czwartek, 19 czerwca 2008
Co się ze mną dzieje?
Sąsiedzi ścieli wczoraj drzewo. Całą noc śniły mi się różne paskudne rzeczy, które im robię. Wieczorem spisałam numer do Wydziału Ochrony Środowiska w celu zakablowania na nich, ale w pracy się okazało, że zostawiłam komórkę w domu. Raz na rok mi się to zdarza i zdarzyło się akurat dziś, co gorsza teraz już trochę doszłam do siebie i nie wiem, czy jutro zadzwonię. W dochodzeniu do siebie wydatnie mi pomogło wyżycie się na całkiem przypadkowych osobach.
W drodze do pracy omal nie pobiłam faceta, który zaparkował furgonetkę w poprzek chodnika, przez co musiałam ją omijać. Często ludzie parkują w ten sposób, a ja od dawna mam ochotę nosić w kieszeni czarny marker i pisać im na przedniej szybie, co o tym myślę (tym bardziej, że dużo pracowników idących przede mną, jak zauważyłam, robi to samo wkładając karteczki za wycieraczkę). Tak więc pielęgnowane w głębi mózgu myśli dziś wykipiały i zostawiłam go tam z otwartą buzią, przerażonego i nawyraźniej nie rozumiejącego wcale powodu napaści. A ja odeszłam z uśmiechem.
W pracy byłam miła dla szefowej i cierpliwa. Nuciłam sobie pod nosem "Niech" Kaczmarskiego.
Po wyjściu weszłam na jezdnię pod samochód jednej pani, która mnie otrąbiła, mijając opuściła szybę, usłyszała "Pierdol się!" i odjechała.
Czy mi wstyd? Owszem, przykro mi i wstyd. Ale, co gorsza, mam inny większy kłopot. Zdaje mi się mianowicie, że to była sekretarka dyrektora, którą dzisiaj poznałam i rozmawiałyśmy dwa razy. Moja upośledzona zdolność rozpoznawania twarzy podpowiada mi coś takiego i na 90% nie ma racji, niemniej jednak prolem nie daje mi spokoju. No bo to byłby obciach, prawda? :P Sprawiam przecież wrażenie dobrze wychowanej i kulturalnej, a ona była dla mnie taka uprzejma (poświęciła czas obiadu, żeby mi znaleźć dodatkowe baterie do mikrofonu przed wykładem).
Już wymyśliłam, co zrobię z panią. Jutro pójdę po prostu i zapytam, czy to ona. Jak tak - przeproszę i pozwolę się na siebie pogniewać, jak nie - i tak obiecuję więcej nie drażnić kierowców.
Tylko z całą resztą nie wiem, jak sobie poradzić. Wszystko dookoła takie wrogie, smutne i wkurzajace się zrobiło. Pomocy. :(
17:24, nita_callahan
Link Komentarze (11) »
środa, 18 czerwca 2008
p53

- Ależ pani jest zdolna, pani Asiu.
- Straszliwie.
- Nie, ja tego nie mówię wcale z ironią. Naprawdę tak myślę. Zdolniacha z pani, tylko czasem trzeba panią zmobilizować do działania. Ślicznie pani te struktury wymalowała.

Mała rekompensata za wkurwianie mnie cały ranek. :)

18:56, nita_callahan
Link Dodaj komentarz »
 
1 , 2 , 3