CURRENT MOON ![]() |
Blog > Komentarze do wpisu
Ciężki dzień
Szefowa miała od jutra iść na urlop, ale nie idzie, bo enzym, który kupiła za 8 tysięcy nie działa i muszę sprawdzić, czy to nie nasza wina, zanim ona zadzwoni z reklamacją. No i pójdzie dopiero, jak sprawa się wyjaśni. Ela składa jutro rezygnację ze studiów doktoranckich. Seksualny stosunek do roboty i do niej przejawiany przez wszystkich w jej labie doprowadził ją do załamania nerwowego. Będzie szukać pracy albo doktoratu gdzie indziej. A mnie jej będzie strasznie brakowało, bo nawet, jak się nie widziałyśmy tydzień, to miła była świadomość, że siedzi na drugim końcu budynku. Teraz jest na zwolnieniu lekarskim i miała do mnie jutro wpaść na ploty korzystając z nieobecności szefowej, a tak pewnie nie przyjdzie. Cała praca, jaką miałam na dziś, została odłożona w cholerę przez ten enzym, a i tak wyszłam po piątej. Po powrocie do domu dowiedziałam się, że babcia miała migotanie przedsionków i zabrało ją pogotowie. Pojechałam do niej do szpitala, na szczęście dostała kroplówkę i minęło, a teraz już jest w domu. Niemniej jednak ciągle się denerwuję. :( Miłym akcentem był sanitariusz w karetce, który okazał się narzeczonym Moniki, mojej najlepszej kumpeli z przedszkola, tej, z którą sie ostatnio widziałam po dziesięciu latach. Dużo musiała mu o mnie opowiadać, skoro skojarzył babcię po samym nazwisku. :) I nie mam Polityki, bo w tej sytuacji nikt nie kupił. I mam czereśnie, ale kwaśne jak diabli. I muszę jeszcze zrobić kolację i pozmywać, a jestem naprawdę wykończona. I pewnie nie będę spać w nocy. A dzień się jeszcze nie skończył... :( środa, 13 czerwca 2007, nita_callahan
|