CURRENT MOON
Blog > Komentarze do wpisu
Gawrony przyleciały

Kurew ich mać.

Widziałam się z Elą, byłyśmy w empiku na kawie (wreszcie kupiłam sobie taką z bitą śmietaną, chociaż nadal nie pamiętam, jak ona się nazywa, ale tym razem miałam odwagę o to zapytać, a z kim innym się zawsze wstydziłam), a potem w Rossmanie na zakupach kosmetycznych.
Zła wiadomość: budynek PANu jest zimny jak cholera, trzeba zakładać ciepłe swetry i skarpety. Będzie bolało, bo skoro te swetry i skarpety są potrzebne normalnym ludziom, to ja chyba powinnam mieć kombinezon polarnika.
Dobra wiadomość: po stażach całkiem chętnie biorą na etat albo pozwalają robić doktorat, przynajmniej na tyle, na ile Ela zdołała się zorientować. W obliczu braku wieści z Colgate to brzmi zachęcająco.

Obgadałyśmy byłych wykładowców i przyszłych współpracowników. Dowiedziałam się między innymi, że dziewczyna, na której preparatach robiłam większość doświadczeń przy magisterce, też robi doktorat tam, gdzie Ela. Fajnie byłoby ją poznać, skoro jej nazwisko przewija się w mojej pracy co parę stron. :) Wysłuchałam opinii na temat większości wrocławskich neurologów i psychiatrów, dostałam adresy i telefony do tych dobrych, poznałam historię chorób Eli, przy okazji zwierzyłam się ze swoich lęków oraz ataków. Poskarżyłam się, że nowy dziekan zabrał magistrantkom naszą kanciapkę w 53 i sam się w niej urządził (Asia mówi, że przynajmniej dostał w spadku kupkę Kubusia, synka Kate, bo ostatnio tam go przewijały i zapomniały wyrzucić pieluchę :>). Dowiedziałam się, że Jarek, jeden kolega, którego strasznie nie lubiłam, wstąpił do zakonu.

Strasznie fajnie było. A, i jeszcze Ela mówi, żeby przeczytać "Sprawiedliwość owiec", bo to podobno świetna książka.

sobota, 07 października 2006, nita_callahan

Polecane wpisy

  • Pogoda we Wrocławiu

    Też taką macie? Pół godziny błękitnego nieba, potem na horyzoncie pojawia się czarna chmura, która zbliża się z wielką prędkością, robi się ciemno, a z chmury l

  • Ela ma kota

    Pewna pani przyniosła do weterynarza na operację roczną kotkę, maine coona, a potem po nią nie wróciła. Zapytana przez telefon wyjaśniła, że kota już nie chce,

  • Grrrrówno

    Notkę niniejszą piszę w imieniu babci, która do niczego już dzisiaj nie jest zdolna. Wróciłam z zakupami, umyłam włosy, a ciągle jeszcze nie jestem zmęczona. Mi

Komentarze
2006/10/09 13:12:26
Ktos już mi tę "Sprawiedliwość owiec" polecał, może w końu się skusze.
Na zimno w pracy, oprócz swetrów i skarpet, dobra jest herbata z miodem i cytryną. Wiem, bo sama piję jedną za drugą.
P.S Nie widziaam jeszcze zadnego gawrona, może nie dotarły jeszcze do nas.
-
2006/10/09 13:47:27
Taa, ale ty pracujesz w biurze, a nie w laboratorium genetycznym. Mnie raczej nie pozwolą pić ani jeść przy pracy. :( Poza tym po herbacie się dużo siusia, a założę się, że w ubikacji mi dupa zamarznie. ;(