CURRENT MOON ![]() |
Blog > Komentarze do wpisu
Co mnie w pracy wkurza (poza szefową)
1. Samotność. Zawsze myślałam, że jestem typem samotnika i że najlepiej pracuje mi się w spokoju. Kiedy nikt mi nie przeszkadza, nie zajmuje sprzętu, nie podbiera pipet, nie bałagani na stole, nie przekłada ani nie chowa niczego i nie odrywa pogaduchami od ważnych myśli. Owszem, tak jest wygodnie, ale jednak okropnie mi brakuje tej głupawki z czwartego piętra albo z Tamki. Tutaj na nas dwie (mnie i szefową) przypada w sumie pięć pomieszczeń, do których poza nami nikt nie ma wstępu. Potrafię cały dzień nie widzieć człowieka. A w odwiedziny na czwatre piętro nie wolno mi chodzić, bo... Bo szefowa sama nie potrafi wymyślić dlaczego, ale nie bo nie. Pewnego dnia się zbuntuję, ale jeszcze poczekam, aż nie będzie mogła się obejść beze mnie. :> I strasznie tęsknię za Dagmarą, Januszem, Ewą, Izą... Nie mniej niestety za dziewczynami z labu magisterskiego i Promotorką Moją Ulubioną. 2. Komputer. Dziś odkryłam, czemu tak mi przy nim niewygodnie. Otóż pracując przy kompie muszę siedzieć tyłem do drzwi. To przeciwne mojemu feng shui. :] W dodatku szefowa w kółko otwiera mi okno, bo od komputera jej gorąco. 3. Lignina na stołach. Nie mam swoich kochanych lśniących sterylnością laboratoryjnych blatów, jakie są choćby w laboratoriach zaraz obok. Wszystkie, ale to wszystkie poziome powierzchnie są przykryte ligniną. Na wypadek, gdyby coś się rozlało. Jak na mój rozum, rozlane wygodniej wytrzeć, niż zmieniać płat ligniny, co wymaga zestawiania ze stołu mnóstwa gratów. Ale moja szefowa ma wiele schiz, umiłowanie przeciągu nie jest jedyną. Na przykład nie pozwala myć aparatu do elektroforezy, bo od wody pękają kabelki. :> Albo uważa, że zwyrodnienie stawu na palcu zrobiło jej się od ręcznego prania w Vanishu. Miałam na końcu języka, żeby sobie zbadała CRP, bo jest w takim wieku, w którym często po prostu atakuje reumatyzm, ale na szczęście się nie odezwałam. Ale:
piątek, 09 marca 2007, nita_callahan
Komentarze
workingmum
2007/03/09 20:48:08
Ja potrafie nie widzieć nikogo tygodniami, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Lubie siedzieć u siebie. Od kiedy powiesiłam firankę, jest całkiem przytulnie.
Gość: kotecek, *.jmdi.pl
2007/03/10 09:59:37
Ja mam taki młyn w robocie i taki tam czasem panuje szpital wariatów, że czasami dużo bym dała za samodzielną pracę w czterech ścianach.
Inna rzecz, że młyn przeszkadza mi tylko czasami. 2007/03/10 10:31:02
Mnie młyn w mojej robocie zawsze przeszkadza. Wiele bym dała by móc czasami nikogo nie widzieć przez cały ten czas, który spędzam w pracy.
2007/03/11 21:08:38
Zwariowałabym bez ludzi. Teraz w naszym pokoju siedzą cztery osoby (tylko jeden, biedny facet) i jeśli jest za duży jazgot, odgradzam się słuchawkami. Ponieważ jednak należę do tego działu tylko teoretycznie, boję się, żeby mnie szef przy okazji remontu gdzieś nie wygnał.
|
A na schizy szefów nie ma rady. Buce-v np. miał fioła na punkcie kurzu. Jak miał zły dzień, to szukał kurzu nawet na kablach pod biurkiem. Zazwyczaj znajdował, ale przecież nikt przy zdrowych zmysłach nię będzie co dwa dni przecierał kabli.