CURRENT MOON ![]() |
Blog > Komentarze do wpisu
Statystyki
Nie blogowe tym razem, epidemiologiczne. Dla osób, które mają mutację w genie NAT2, palenie papierosów powoduje raka płuc, piersi i pęcherza moczowego. niedziela, 18 listopada 2007, nita_callahan
Komentarze
krwawasiekiera
2007/11/18 20:19:27
Po co się martwić na zapas? Co ma wisieć, nie utonie:D Na coś trzeba umrzeć.
2007/11/18 21:36:48
W sumie wielkiego wyboru nie ma, bo tak źle i tak niedobrze. :P
Ale ogólnie jestem zdania, że lepiej umrzeć później niż wcześniej. :] 2007/11/18 22:18:16
Niedawno trochę się w tym orientowałem, na egzamin ;)
Generalnie ma to pewne znaczenie - najlepiej przebadać wszystkich na wszystkie znane geny związane z ryzykiem nowotworów i badać profilaktycznie tylko tych z dużym (albo istniejącym) ryzykiem. To dotyczy wszystkich genów w rodzaju CHEK2, MSH2, MLH1, NOD2, itd. Poza tym są geny wysokiego ryzyka - BRCA1, BRCA2, APC, ale diagnostyka tych genów ma większy sens w rodzinach o obciążonym wywiadzie. I tutaj w grę wchodzą nie tylko badania profilaktyczne, ale także pewna prewencja, czasami bardzo radykalna. Generalnie z rakiem jajnika jest tak: im więcej owulacji (bez hormonów, mało ciąż), tym większe ryzyko raka. Z rakiem piersi jest trochę inaczej - im większa i dłuższa ekspozycja na estrogeny (wczesne menarche, antykoncepcja hormonalna), tym większe ryzyko. Oczywiście w ogromnym uproszczeniu. Z ciekawostek - u nieleczonych ludzi z FAP (rodzinna polipowatość jelita grubego) spowodowanym mutacją w genie APC ryzyko rozwoju nowotworu wynosi 100% (najczęściej do 40 roku życia). Zapobiega się temu przez wycięcie całego jelita grubego w młodym wieku (2-3 dekada). Jeśli się ktoś przestraszył tutaj można się zbadać: www.hccp-uicc.com/genetyka/opc.htm To nie jest reklama - te placówki są publiczne ;) 2007/11/19 10:07:53
Może ja się zacznę badać? Biorąc pod uwagę, że i w rodzinie matki i ojca były przypadki raka mogę mieć przerąbane. :/
2007/11/19 17:34:29
Jasne, można wpaść w paranoję. Podobno wielu studentów medycyny przechodzi taki etap, że zaczynają widzieć u siebie objawy połowy chorób, o których się uczą:)
Ale z tym, że lepiej żyć dłużej niż krócej to się zgadzam. I cieszyć się każdym dniem, że tak rzucę oklepanym zwrotem, zamiast bać się tego, co może przyjść. 2007/11/19 18:15:13
Wrzosiu: Zbadać się zawsze warto, choćby po to, żeby zyskać pewność, iż wszystko w porządku. :) Tylko obawiam się, że na te badania można zbankrutować. Szkoda, że nie jesteś kobietą, może bym cię gdzieś wcisnęła jako dodatkową kontrolę. ;)
Lukas: a właśnie, z tym estrogenem to ja cię wykorzystam. ;) Potrzebny mi do discussion. ;) Badamy związek polimorfizmu NAT2 (gen kodujący N-acetylotransferazę) z ryzykiem raka jajnika. Wszyscy do tej pory badali go w kontekście palenia papierosów albo innych czynników ryzyka, bo to jest enzym metabolizujący aminy aromatyczne. Bez uwzględnienia działania amin żadna zależność nikomu nie wychodziła. My nie mamy danych o stylu życia chorych, a wyszedł nam związek dla dwóch alleli (tylko pamiętaj, to tajemnica, szefowa by mnie zabiła, gdyby to przeczytała) i musimy to jakoś sensownie wyjaśnić. Jako że badanym nowotworem jest rak jajnika, to szefowa chce zasugerować, że to ma związek z przyjmowaną antykoncepcją bądź terapią zastępczą. I tu moje pytanie, bo na lekach anykoncepcyjnych nie znam się nic a nic: większosć jest chyba na bazie progesteronu? Który, jak wyczytałam, obniża ryzyko raka jajnika i piersi? Szkoda, że nigdzie nie ma żadnej wzmianki, żeby NAT2 metabolizował estrogeny. :( 2007/11/19 20:03:05
Zdecydowana większość antykoncepcji to metody złożone - estrogen i gestagen. Gestageny stosuje się najróżniejsze, z estrogenów tylko etynyloestradiol. Są też tzw. mini pill - tabletki gestagenowe, stosowane głównie przy przeciwwskazaniach do estrogenów (np. karmienie piersią).
Czy sam gestagen obniża ryzyko raka piersi? Nie wiem. Estrogeny podnoszą. Co do raka jajnika sprawa jest, jak już pisałem, prosta. Im więcej owulacji (każda wiąże się przecież z fizycznym uszkodzeniem jajnika) tym większe ryzyko nowotworzenia. Ta zależność dotyczy wszystkich kobiet, ale szczególne znaczenie ma w przypadku mutacji onkogennych, ponieważ ryzyko się nakłada i wielokrotnie wzrasta. Dlatego antykoncepcja hamująca jajeczkowanie (niezależnie - iluskładnikowa i ilufazowa) zmniejsza ryzyko raka jajnika. Z HTZ jest jeszcze inna sprawa - tu pierwszoplanową rolę odgrywają estrogeny - to ich niedobór jest przyczyną dolegliwości. Jednak same estrogeny bez gestagenów stwarzają ryzyko znacznego przerostu (a właściwie rozrostu) błony śluzowej macicy i rozwoju nowotworu. Dlatego dodaje się gestagen (ale na przykład u kobiet po histerektomii nie jest to konieczne). Jakbyś miała więcej pytań, to pisz na priv, albo na PW w Wieży - ale nie wiem, czy pomogę, bo moja wiedza z endokrynologii ginekologicznej pozostawia wiele do życzenia :) |