CURRENT MOON ![]() |
Blog > Komentarze do wpisu
Drzwi z klamką z jednej strony
W poniedziałek ukazała się nasza publikacja i szefowa w przypływie dobrego humoru uznała, że najwyższy czas pomyśleć o etacie naukowym dla mnie. Kryzys pewnie na to nie pozwoli, ale spróbować trzeba. I kazała mi się dowiedzieć, czy takie coś opłaca mi się finansowo - zapytać pani kadrowej albo po cichu wypytać kolegów. Wybrałam drugą opcję i od każdego dowiedziałam się, że etatów asystenckich się już nie tworzy tylko likwiduje; doktoranci znajdujący u nas zatrudnienie po obronie od razu wskakują na adiunktów, a specjaliści po zrobieniu doktoratu nadal są specjalistami. Tyle teoria. Każdy z moich rozmówców stukał się w głowę razem ze mną, z wyjątkiem Janusza, który jako jedyny zaczął krzyczeć, że szefowa ma rację, świetny pomysł i koniecznie muszę zostać asystentką.
Powtórzyłam szefowej czego się dowiedziałam i to, czego się dowiedziałam ponadto, a ona pójdzie i pogada. Pewnie nic z tego nie wyjdzie, ale jeśli przypadkiem wyjdzie, to co ja wtedy zrobię? Nie mówię nie, bo rozsądek nie pozwala. Zawsze to jakieś dwie stówy więcej i większy prestiż przy składaniu wniosków o granty. Z drugiej strony, to już oznacza obowiązek zrobienia doktoratu. Skończy się cudowne uczucie, że cokolwiek by się działo w pracy, mogę po powrocie do domu o tym zapomnieć, że to nie mój problem, jeśli nic ciekawego nie wychodzi i że nigdy więcej żadnych egzaminów. Zaczną mnie gonić terminy i nauka, zupełnie jak na studiach. A ja jestem stworzona do spokojnej, powtarzalnej pracy fizycznej, najwyżej od czasu do czasu lubię coś mądrego przeczytać albo zaprojektować primery.
Ech, będzie co będzie. środa, 11 listopada 2009, nita_callahan
|