CURRENT MOON
Blog > Komentarze do wpisu
Dzisiejszy wpis sponsoruje literka P

Jak: Pieprzony ISE na Forum, Pierdolona Poczta Polska i Praktykantka.

Wybrałam się dziś na pocztę, aby wysłać wylicytowany stos gazet. Najpierw udałam się do okienka w celu kupienia kartonu i usłyszałam, ze kartony sie skończyły. Nie wiadomo, kiedy będą. Wyszły. Pani może mi zaproponować bąbelkową kopertę.
Klnąc podziękowałam i wróciłam do domu, gdzie, jak nigdy, tata stanął na wysokości zadania i znalazł dla mnie karton, w dodatku wyciągając z niego swoje święte czasopisma. Bardzo mu jestem za to wdzięczna. Zapakowałam paczkę, wsadziłam ją do babcinego wózeczka na zakupy (no co, prawie 9 kilo) i wróciłam na pocztę. Odstałam swoje w kolejce pełnej dzieci (na bogów, czemu kolejki w upalne dni są zawsze pełne ciężarnych kobiet i dziećmi u spódnic?), oddałam ją Praktykantce w okienku, sięgnęłam do kieszeni po karteczkę z adresem i kieszeń okazała się pusta. Praktykantka się rozchichotała i powiedziała, żebym paczkę u niej zostawiła na noc, a rano przyszła wysłać (bo dochodziła siódma i bałam się, że nie zdążę). Na moje obiekcje wyszczerzyła się i stwierdziła z rozbrajającą szczerością i śmiertelnym zdumieniem: "No jak to, na poczcie miałoby zginąć?" Uwierzyłam w jej entuzjazm i poszłam do domu. Już wtedy dziewczę zrobiło na mnie dobre wrażenie w porównaniu z tymi kurwami obok, przy innych okienkach. Zachowywały się, mówię wam, jak żywcem wzięte z filmów Barei, opieprzając na przykład starych ludzi, że im dają za duże pliki rachunków. 
Wróciłam do domu i stwierdziłam, że jednak zdążę. O osiemnastej pięćdziesiąt pięć stałam znów w długaśnej kolejce pod tym samym okienkiem, trzymając w ręce druk adresowy. Przede mną stało czterech panów, z czego trzech było niewątpliwie użytkownikami Allegro, a czwarty przyszedł z dzieckiem na ręku.
Ten przede mną wysyłał piętnaście paczek (policzyłam) z czego wszystkie były do USA i wszystkie priorytetowe. Praktykantka śmiała się jak dzika, szczególnie, kiedy w połowie zabrakło jej znaczków. Ona stemplowała paczki, a on w tym czasie adresował kopertę listu poleconego, który podał jej w chwili, gdy otarła pot z czoła. Wywołał tym, oczywiście, dziki chichot, który i mnie się zaczął udzielać. Kiedy więc pani na mój widok wstała po paczkę, potknęła się o niedbale rzuconą na podłogę paczuszkę tego pana i runęła jak długa, obie się pośmiałyśmy. :)

poniedziałek, 23 lipca 2007, nita_callahan

Polecane wpisy

  • Pogoda we Wrocławiu

    Też taką macie? Pół godziny błękitnego nieba, potem na horyzoncie pojawia się czarna chmura, która zbliża się z wielką prędkością, robi się ciemno, a z chmury l

  • Ela ma kota

    Pewna pani przyniosła do weterynarza na operację roczną kotkę, maine coona, a potem po nią nie wróciła. Zapytana przez telefon wyjaśniła, że kota już nie chce,

  • Grrrrówno

    Notkę niniejszą piszę w imieniu babci, która do niczego już dzisiaj nie jest zdolna. Wróciłam z zakupami, umyłam włosy, a ciągle jeszcze nie jestem zmęczona. Mi

Komentarze
2007/07/26 14:28:46
Joanka, skoro masz zalinkowanego asła, to nie linkuj trzynastki.
-
2007/07/26 17:58:30
Myślisz? Asioł stwierdziła, że mogę...
-
2007/07/26 19:43:54
A, to przepraszam :-)