CURRENT MOON
Blog > Komentarze do wpisu
W kwestii cycka vol.3

Mój biedny cycek został z konieczności strasznie zmaltretowany.

Wyglądało to tak: wycinamy małą dziurkę, pogłębiamy i macamy paluchem w poszukiwaniu guza. Gdzieś tam jest, na pewno w tej piersi w każdym razie. Tniemy głębiej, bo gdzieś tam musi być. Wkładamy palucha i macamy. Jest? No gdzie on jest? Chyba gdzieś tutaj. Ale tak głęboko, że nie mogę się dostać, tniemy trochę głębiej. Ups, takie wielkie naczynie? W takim miejscu? Dobra, przestało płynąć. Macamy, o, jest, chyba jest. Tylko jak się do niego dostać? Daj nożyczki. Aaaależ wielki, dobrą decyzję podjąłem żeby go wywalić. O, zobacz, jeszcze coś się za nim ciągnie. Tniemy głębiej. Macamy. Ała? Już znieczulamy. A, żebra pani czuje? No ale to nie moja wina, że pani ma piersi wyrastające z gołych żeber. On jest strasznie głęboko, gdybym go nie widział na USG to bym się nie podjął. No dobra, gotowe, szyjemy. Ładny, nie? Ups, co ja robię nie tak? Musiałem znowu w to naczynie kłujnąć. Przestało? Nie, jeszcze płynie. Dobra, teraz przestało. Szyjemy i nie będzie śladu, daję słowo.

Jakieś 40 minut. :]

W sumie na samym stole było fajnie, ciekawe doświadczenie. Zwłaszcza, że sobie popatrzyłam, bo wszystko się odbijało w lampie nade mną. Gdybym nie mogła patrzeć to chyba byłoby nieprzyjemnie. Najbardziej dołujący byli ci wszyscy ludzie na korytarzu, szefowa miała rację, że akurat w DCO jest strasznie pod tym względem. Miała rację z jedną jeszcze rzeczą, mianowice słowo "instytut" rzeczywiście działa jak zaklęcie. Aż nie mogłam w to uwierzyć, ale zmiana, jaka zaszła w pielęgniarce po wypisaniu mi zwolnienia była wprost magiczna. "Dzień dobry. Nazwisko. Nazwisko pańskie. Nie, nie ma wyniku, do widzenia. Pani Joasiu, nie zmarzła pani?"
Guzek rzeczywiście był ogromniasty i rzeczywiście na pierwszy rzut oka wygląda niezłośliwie. Po wynik normalnie trzeba się się rejestrować, a ja mam przyjść do doktora do Onkomedu. Stówka pójdzie, ale trudno, przecież oszczędziłam na biopsji. :)
Nabijania się z moich cycków było więcej, a pan doktor i młoda lekarka, którzy mnie operowali, chichrali się właściwie cały czas, na różne tematy. Widzę tu przewagę operacji robionych pod znieczuleniem nad tymi w narkozie: zawsze można mieć oko na to, co lekarz z tobą robi. Chociaż z drugiej strony niektórych gadanie z pacjentem o rozmiarach piersi może rozpraszać. Tak czy inaczej na samym stole było bardzo miło, a skończyło się wielkim ROTFLem, kiedy druga lekarka z troską zapytała "może pani przynieść wody z korytarza?", na co pierwsza stwierdziła, że to zabrzmiało mało zachęcająco.
Boję się, że ten wymaltretowany cycek będzie mnie długo bolał, ale póki co jeden ibuprom daje radę.
Jak mi się jeszcze coś przypomni to będzie kolejna notka. :)

piątek, 17 kwietnia 2009, nita_callahan

Polecane wpisy

  • Pogoda we Wrocławiu

    Też taką macie? Pół godziny błękitnego nieba, potem na horyzoncie pojawia się czarna chmura, która zbliża się z wielką prędkością, robi się ciemno, a z chmury l

  • Ela ma kota

    Pewna pani przyniosła do weterynarza na operację roczną kotkę, maine coona, a potem po nią nie wróciła. Zapytana przez telefon wyjaśniła, że kota już nie chce,

  • Grrrrówno

    Notkę niniejszą piszę w imieniu babci, która do niczego już dzisiaj nie jest zdolna. Wróciłam z zakupami, umyłam włosy, a ciągle jeszcze nie jestem zmęczona. Mi

Komentarze
njc
2009/04/17 18:31:39
A dlaczemu "nazwisko pańskie"?
-
2009/04/17 19:12:48
Bo dzwonił jakiś pan.
-
godric
2009/04/18 11:52:16
Jesteś dzielna i zła kobieta.

Dzielna, bo wiadomo.

Zła, bo po Twoim jakże obrazowym opisie przez całą noc śniły mi się cztery malutkie, wyrastające prosto z żeber, bardzo przyjemne w dotyku i mocno nieletnie cycki. Obudziłem się ze strasznym bólem głowy i kacem moralnym...
-
2009/04/18 11:53:38
Cztery??? OMG... :D
-
hlv
2009/04/18 21:35:57
Grzebali ci w środku? Paluchem? Łeeeee. :D
-
2009/04/20 07:58:17
Świetna relacja :) Poczułem się jakbym przy tym był :D
-
2009/04/21 14:31:18
Troszkę mi się słabo zrobiło. Z początku. Ale ja chyba też wolałabym słyszeć i miec medyków na oku.
No i fakt, dzielna jesteś:)