CURRENT MOON
Blog > Komentarze do wpisu
Przyznaję się

Jestem złodziejką.

Po zmroku oraz przed świtem (jeśli wstanę) chodzę i kradnę sąsiadom gruszki z ogrodów. Nigdy nie przypuszczałam, że coś komuś ukradnę. Tym bardziej nigdy nie przypuszczałam, że to takie miłe uczucie, taki malutki przypływ adrenalinki.

Wczoraj mi się nawet przyśniło: ciepła, jasna noc, psychodeliczne cienie, a ja zbieram gruszki z trawnika wielkiego ukwieconego ogrodu chowając się przed strażnikami za krzakami róż. Te krzaki róż to ani chybi wpływ czytanego przed snem "13 anioła " :))

Na swoje usprawiedliwienie mam następujące rzeczy:

  1. Od ś.p. właścicielki pierwszego ogródka miałam dożywotnie zezwolenie na zbieranie gruszek. Dwa lata temu umarła, dom i ogród stały puste, zeszłego lata więc przynosiłam do domu po dwie siaty gruszek rano i wieczorem. W tym roku mieszkanie zostało odremontowane, żywopłot przycięty i dalej nie wiem. Okna pootwierane całą dobę, światła pogaszone, gruszek nikt nie zbiera. Więc folguję swoim żądzom, tylko po ciemku, żeby jednak nie zostać przyłapaną na kradzieży.
  2. Właściciele drugiego ogródka, ci od hałasującej klimatyzacji i kotów lejących na wycieraczki, jakoś nie lubią gruszek. Ich całe zaangażowanie w zbiory ogranicza się do postawienia w kącie dużego worka, do którego raz na tydzień wrzucają zgniłki. A trzeba wam wiedzieć, ze ich gruszki są nie byle jakie. Największa, jaką trafiłam, ważyła 400 g. Tutaj już uważam, bo kradnąc jestem widoczna jak na dłoni przez okna, więc tylko chwytam jedną, dwie, trzy lub cztery najbliższe gruchy i uciekam.
sobota, 11 sierpnia 2007, nita_callahan

Polecane wpisy

  • Pogoda we Wrocławiu

    Też taką macie? Pół godziny błękitnego nieba, potem na horyzoncie pojawia się czarna chmura, która zbliża się z wielką prędkością, robi się ciemno, a z chmury l

  • Ela ma kota

    Pewna pani przyniosła do weterynarza na operację roczną kotkę, maine coona, a potem po nią nie wróciła. Zapytana przez telefon wyjaśniła, że kota już nie chce,

  • Grrrrówno

    Notkę niniejszą piszę w imieniu babci, która do niczego już dzisiaj nie jest zdolna. Wróciłam z zakupami, umyłam włosy, a ciągle jeszcze nie jestem zmęczona. Mi

Komentarze
Gość: Vista, *.neoplus.adsl.tpnet.pl
2007/08/11 22:47:52
W pierwszej chwili przeczytałam "grOszki" i nawiedziła mnie wizja Joanki skradającej się przez ogród i zrywającej po groszku z każdego krzaczka. :) Już sobie idę. :D
-
2007/08/12 09:46:26
Aż sprawdziłam, czy nie napisałam gruszki przez ó. :D
-
Gość: kotecek, *.jmdi.pl
2007/08/12 11:22:36
Na Kępie Tarchomińskiej jest opuszczony sad. I są w nim JABŁKA. Od paru dni się tam wybieram, pewno dziś w końcu się wybiorę.
:)