CURRENT MOON
Blog > Komentarze do wpisu
Narzekania

Na przeziębienie:

Fuck, dopadło mnie. Chora nie byłam tak dawno, że zdążyłam zapomnieć, jak bardzo tego nie lubię. Chyba od liceum. Chociaż nie, od czwartego roku studiów, bo pamiętam, jak PMU się ze mnie śmiała słuchając moich apsików. Zaprawiłam się bowiem wtedy przesiadując w zimnym pokoju nad chromatografią i poskarżyłam jej się, że miałam nadzieję po pobycie tam nabrać odporności. A ona mi na to odrzekła, że odporności można nabrać, tylko trzeba najpierw przeżyć, chachacha. Paskudna. :))))))) Bogowie, jak ja za nią tęsknię...

Za to teraz:
1. mam ciągle stan podgorączkowy
2. nadal boli mnie gardło
3. z nosa cieknie mi woda nieprzerwanym strumieniem
4. ciągle chce mi się pić
5. kicham i smarkam przy ludziach
6. nie mogę pracować w labie, bo co trzydzieści sekund muszę wytrzeć nos
7. krew mi już leci z prawej dziurki od ciągłego smarkania
8. zaczyna mnie też boleć lewe ucho
9. nie mogę zasnąć, bo się duszę
10. względnie nie mogę zasnąć, bo śluzówka nosa tak mnie boli po kroplach
Jednym słowem: fuj. :(

Na pracę:

Będzie znów na szefową, no cóż ja poradzę.
Najpierw wczoraj popsuła się zamrażarka. Jedna z myśli szefowej (nie pierwsza, ale grunt, że taka powstała) była następująca: "A może to pani nie domknęła jej w piątek i dlatego padł kompresor"? Fakt, po moim zaprzeczeniu nie była z tym natrętna, ale wystarczy, że coś takiego jej w głowie siedzi. Bo widzicie, tam było mnóstwo bezcennych próbek i drogich odczynników, teraz to tylko loteria, co z tego zdążyło się zepsuć, a co jeszcze nie. I ja wiem, że to nie była moja wina, ale z jej wewnętrznym przekonaniem, czy choćby cieniem podejrzenia, nie zdołam wygrać. A zamrażarka była w moim wieku, od tego czasu chodziła non stop nigdy nie rozmrażana i teraz już powędrowała do kasacji. Zdechła ze starości i tyle.

Dziś o 14:30 szefowa ogłosiła plan dnia: "Ja idę porozcieńczać DNA, potem panią zawołam i pani pokażę jak działa tamten spektrofotometr, zmierzymy i może coś z tego już pani dam na jutrzejszy PCR". No dobrze, jasna i prosta wypowiedź. Czekam więc. Dochodzi 16:00 (godzina mojego wyjścia do domu), a ja nadal czekam. O 16:15 zdecydowałam się do niej iść i zapytać, jak idzie. Zdziwiła się, ze czekam z czymś na nią. No, przecież miała mi pani pokazać jak działa ten mały aparacik... "Eee, chyba zamrażarkę miałam pokazać?" Nie, spektrofotometr. Aaaa, to nie dziś, pani Asiu, dziś nie dam rady. Widzi pani, dopiero zaczęłam to powoli rozcieńczać." No dobra, to ja idę do domu. A jakieś DNA na jutro mam stąd wziąć? "Nie, PCRu też pani jutro nie zrobi. A w ogóle, to chciałabym, żebyśmy jeszcze przed świętami zdążyły wypreparować DNA z tych nowych pacjentów, pomierzyć to tutaj i zrobić rozcieńczenia". Ok, to idę. "Proszę iść, tylko niech mi pani napisze na kartce tamte modele zamrażarek, może po pracy zdążę do Media Marktu".

Jak myślicie, zdąży?

(naprawdę powinnam zahasłować bloga :])

wtorek, 03 kwietnia 2007, nita_callahan

Polecane wpisy

  • Pogoda we Wrocławiu

    Też taką macie? Pół godziny błękitnego nieba, potem na horyzoncie pojawia się czarna chmura, która zbliża się z wielką prędkością, robi się ciemno, a z chmury l

  • Ela ma kota

    Pewna pani przyniosła do weterynarza na operację roczną kotkę, maine coona, a potem po nią nie wróciła. Zapytana przez telefon wyjaśniła, że kota już nie chce,

  • Grrrrówno

    Notkę niniejszą piszę w imieniu babci, która do niczego już dzisiaj nie jest zdolna. Wróciłam z zakupami, umyłam włosy, a ciągle jeszcze nie jestem zmęczona. Mi

Komentarze
2007/04/03 20:54:05
Nie zdąży;)

Nad zahasłowaniem też się czasem zastanawiam, za dużo osób spoza grona znajomych tam zagląda. Na razie piszę bardziej ogólnikowo o pracy.
-
2007/04/04 13:52:06
Nie wpuszczą jej, bo MM nie dla idiotów:P
-
2007/04/05 08:26:03
I co, zdążyła?
-
2007/04/05 17:17:30
A skąd. :)
-
2007/04/07 09:42:09
Cukrowy baranek ma złociste różki,
pilnuje pisanek na łączce z rzeżuszki.
A gdy nikt nie patrzy chorągiewką buja
i cichutko beczy:
Wesołego Alleluja!

Wesołych Świąt :))