CURRENT MOON ![]() |
Blog > Komentarze do wpisu
Dół
Wygląda na to, że blog akurat się przyda, bo złapałam okropnego doła i siedzę tu i płaczę. I faktycznie, żale chyba lepiej będzie wylewać tu niż na Forum. Powodem doła są (w kolejności chronologicznej): 1) dopisanie półtorej linijki do CV ("obsługa chromatografu cieczowego i temocyklera oraz programów kspd i Origin", kurwa, ciekawe, komu to będzie potrzebne, a termocykler tak naprawdę tylko ogladałam raz na ćwiczeniach) 2) zajrzenie na stronę urzędu pracy w celu poczytania przepisów o absolwentach ("w związku z wejściem do UE nie ma w prawie pracy pojęcia absolwent, jest tylko bezrobotny poniżej 25 roku życia, który nie wcześniej niż przed 12 miesiącami ukończył edukację") 3) poczytanie jeszcze raz znalezionych w necie ofert i dopasowanie do nich moich umiejętności 4) uświadomienie sobie, że najłatwiejsza teoretycznie do znalezienia praca będzie trwać albo 10 godzin 7 dni w tygodniu (zastrzeżenie w ofercie, do której ewentualnie pasuję), albo od 6 do 22 poza Wrocławiem, a ja nie mam prawa jazdy (tak się ponoć pracuje w labach Cargilla) 5) uświadomienie sobie, że nie znam człowieka, dla którego chciałabym się starać być ponad to 6) oraz że jedynym moim autorytetem przez ostatnie dwa lata była MPU, a już jej więcej nie zobaczę i jeszcze się na koniec skompromitowałam 7) no i że nie mam celu w życiu Cholera, to już trzeci raz tak. Jak się obijam, to mam wyrzuty sumienia, jak tylko zacznę coś robić, łapię dół. Mogę sobie powiedzieć, że w końcu jestem magistrem biotechnologii z 4,5 na dyplomie i "świat stoi przede mną otworem" (Asia mi napisała w smsie) i jestem "śliczna i interesująca" (babcia tak przed chwilą powiedziała), ale, kurde, wcale mnie to jakoś nie cieszy. Niech mi ktoś podaruje pewność siebie Renaty Beger, a uczyni mnie szczęśliwym człowiekiem. piątek, 07 lipca 2006, nita_callahan
Komentarze
2006/07/08 18:36:35
Taaa, nawet nad tym się wczoraj zaczęłam zastanawiać. Czy by na przykład książek nie zacząć pisać. ;>
Na doktorat w tym roku i tak jest za późno, wyjazd raczej nie wchodzi w grę. Chyba, że musiałabym wybierać między akwizycją leków a wyjazdem, wtedy porzucę ten chory kraj. 2006/07/08 18:59:07
Ale ja nie mówię o całkowitym porzucaniu kraju. Rrrany, przecież można robić tyle różnych rzeczy...
2006/07/08 19:12:04
Nawet na chwilę boję się wyjechać.
Wiem, wiem, życie i świat przede mną. :) Od wczoraj to sobie powtarzam. :) 2006/07/09 01:09:57
Dalej miało być:
...le dlaczego się boisz? Co w tym strasznego? |
Ja mam takiego farta, że mam pracę i niby mam zawód, gdzie nie powinno brakować miejsc [racy (chociaż brakuje),a el czasem mnie kusi, żeby rzucić wszystko w cholerę i nauczyć sie np. barmaństwa :)) Albo wyjechac gdzieś na parę miesięcy, rok i robić coś kompletnie innego.
Tak naprawdę możliwości jest masa, tylko trzeba spojrzeć na wszystko szerzej. Twoja Asia ma rację: świat STOI przed Tobą otworem, trzeba tylko brać :)) I babcia też ma rację :)) A ja jeszcze dodam kolejny banalik: życie całe przed Tobą :))) I przede mną też :)))
(A poza tym, porozmawiałabym jednak o tym doktoracie. IMHO nigdy nie jest za późno.)