CURRENT MOON
Blog > Komentarze do wpisu
staż

Zadzwonili do mnie wczoraj z Urzędu Pracy (byłam w szoku, myślałam, że zawiadomią mnie listownie, a oni ZADZWONILI), że dostali moją umowę i mogę przyjść na dalszy ciąg załatwiania. Na nowo zakwitła we mnie nadzieja, że zacznę od 1 listopada.

Poszłam tam dzisiaj i przeżyłam chwile stresu. Nie, nie stresu, wkurwu raczej. Na wstępie pani oznajmiła, że mój staż będzie finansowany z UE w ramach programu "Postaw na siebie". W sumie nie prosiłam o to, ale niech im będzie, żadna różnica. Dalej dowiedziałam się, że z powyższego powodu będę musiała przejść w trakcie stażu pięciodniowe szkolenie znajomości rynku pracy. Dostałam do przeczytania jego program i znalazłam tam takie fascynujące zajęcia jak rozwiązywanie testu osobowosci, budowa piramidy z krzeseł, rysowanie ścieżki kariery czy szukanie w sobie i innych mocnych stron. Westchnęłam w duchu, że trudno, jakoś to przeżyję. Najwyżej poczuję się znowu jak w pierwszej klasie liceum na zajęciach integracyjnych.
Niestety, najgorszą wiadomość pani zostawiła na koniec. Nie można zaczać stażu bez tego szkolenia, a na najbliższy termin, 6 listopada, skończyły się miejsca. Następnego terminu jeszcze nie ustalono. Miodzio. Wprawdzie istnieje pula miejsc dla osób, które mogą pracować nie budując wcześniej statku kosmicznego z klocków przy współudziale innych aktywnych bezrobotnych, ale zdaje się, że się skończyły. Pani musiałaby iść na inne piętro i sprawdzić. W międzyczasie dała mi do wypełnienia kilkanaście wniosków (na każdym musiałam napisać imię, nazwisko, pesel, adres i się podpisać na dole, a niektóre pisałam przez kalkę), a sama wypełniła skierowanie na badania. Potem poszła zapytać i nie było jej godzinę, a mnie właśnie wtedy powoli przestał ogarniać wkurw. Łatwo godzę się z losem.
Po powrocie oświadczyła, że jednak nie muszę przechodzić tego szkolenia. W ogóle. Coś jej się pomyliło. Gdyby się jednak okazało, że znów się myli, to upchniemy to raczej po skończonym stażu.
Tak więc jutro, nie, pojutrze, wybieram się do lekarza na kompleksowe badania, z wynikami mam przyjść do niej 6 listopada i może wtedy mi już powiedzą, kiedy mogę zacząć? Jak myślicie?

wtorek, 31 października 2006, nita_callahan

Polecane wpisy

  • Pogoda we Wrocławiu

    Też taką macie? Pół godziny błękitnego nieba, potem na horyzoncie pojawia się czarna chmura, która zbliża się z wielką prędkością, robi się ciemno, a z chmury l

  • Ela ma kota

    Pewna pani przyniosła do weterynarza na operację roczną kotkę, maine coona, a potem po nią nie wróciła. Zapytana przez telefon wyjaśniła, że kota już nie chce,

  • Grrrrówno

    Notkę niniejszą piszę w imieniu babci, która do niczego już dzisiaj nie jest zdolna. Wróciłam z zakupami, umyłam włosy, a ciągle jeszcze nie jestem zmęczona. Mi

Komentarze
2006/10/31 18:07:48
zJa nie rozumiem;/ To jednak zaczynasz bez szkolenia ale i tak po 6?
-
2006/10/31 18:25:09
Tak. Ze szkoleniem zaczęłabym po 6 + pięć dni, a właściwie, to i tak nie wiadomo kiedy, bo na 6 już nie ma miejsc i musiałabym czekać na kolejny termin.
-
2006/11/01 14:04:49
Ja też nie rozumiem, ale nie łam się, na biurokrację i tak nic nie poradzisz. Najlepiej chyba pogodzić się z tym i czekać. Może nawet uda się jeszcze na początku listopada:)
-
2006/11/01 14:35:10
Najwyraźniej nie umiem się jasno wypowiadać. :)
Chodzi o to, że nie mogę zacząć pracy w laboratorium bez badań lekarskich, a te mogę wykonać najwcześniej jutro lub w piątek. I na poniedziałek szóstego dostałam termin dostarczenia do Urzędu wyników. A potem się zobaczy. :] Akurat tutaj szkolenie nie ma nic do rzeczy. :)
-
2006/11/03 09:18:52
Z tekstu wynika co innego;-)