CURRENT MOON ![]() |
Blog > Komentarze do wpisu
Poniedziałek
Bogowie, jak mnie dziś boli głowa. Od samego rana. Może po aspirynie przejdzie. :/ Szefowa dziś powiedziała, że jestem bardzo bystra. Nie była to wbrew pozorom pochwała, tylko dygresja od ogólnego opieprzania. Dwa wyrazy uznania, jakie od niej do tej pory usłyszałam, zawierały się w początkach następujących zdań: "Bo pani magisterka jest bardzo fajna, ale oczywiście nie wiem, na ile samodzielnie napisana.", oraz, dzisiejsze: "Pani jest bardzo bystra, ale doświadczenia w pracy laboratorium pani nie ma żadnego". I to jest właśnie to, co mnie w tej kobiecie wkurza najbardziej. Wyrywanie mi z rąk tego, co akurat robię, długi wykład, jak to zrobić i następujące po tym przekonanie, że mnie nauczyła, bo wcześniej nie umiałam. Cały zeszły weekend szukałam w manualu dowodów, że program nie umie samodzielnie ściagać z Genbanku sekwencji po wpisaniu numerka. Wkleiłam wszystkie znalezione dowody do Worda, wydrukowałam i dałam jej do poczytania. Dziś znów przyszła z poleceniem, żebym się dowiedziała, jak zrobić, żeby program sam ściągał itd. Przyniosła ze sobą te kartkę, bo "znalazła coś, co kiedyś drukowałyśmy i może jak to przeczytam, to się z tego czegoś dowiem". Argh. Niemniej jednak może się dogadamy, bo dzisiejsza konkluzja monologu (który zaczął się od tego, że mi bufor z elektroforezy wycieka, a skończył opisem ludzi śpiących pod mostem, jakich widziała będąc z Hameryce) była taka, że szefowa zamierza mnie nauczyć, jak mieć twardą dupę. Tak samo, jak uczyła własne dziecko. :P Może faktycznie, jeśli same opierdole będę puszczać mimo uszu, to może wyciągnę z reszty jej gadania coś pożytecznego. I już nie będę na nią marudzić. :) poniedziałek, 19 marca 2007, nita_callahan
|
Na przykład na mojego szefa najlepiej nie zwracać uwagi i, broń Boże, nie pokazywać po sobie, że się jego słowa bierze do siebie. Wtedy jest względny spokój a szef marudzi komuś innemu;)