CURRENT MOON
Blog > Komentarze do wpisu
Nie było tak źle

Wczoraj, które miało być przecież takim miłym dniem bezstresowej pracy, rozczarowało mnie okropnie. Przedwczorajszy PCR wyszedł byle jak, a wczorajszy wcale, co mnie doszczętnie załamało. No bo jak to, dzień wcześniej wyszło szefowej, więc odczynniki powinny być ok, ja robię wszystko jak należy i tak jak ostatnio, a tu dupa. Już mi przecież wychodziło pięknie i byłam pewna, że niedługo będę mogła nastawiać digesty w ciemno i nagle bum, nie wychodzi. Chore. Jak w tym śnie, kiedy pstrykam kontaktem, a światło się nie zapala. A ja wtedy dostaję histerii i zaczynam rzucać przedmiotami. I tak też było wczoraj po przyjściu do domu: płacz, depresja i strach przed tym, co dziś zrobi ze mną szefowa.

Na szczęście nie było tak źle.
Przyszła w dobrym humorze, całkiem nie wiem czemu, bo podobno jej mężowi włamali się do pracy i ukradli sejf. Pełen pieniędzy, których, zgodnie z przepisami, nie powinno się tam trzymać. Na moje wyznanie, że jestem załamana, odpowiedziała, że przynajmniej mam właściwe podejście do sprawy. Potem przytomnie stwierdziła, że najwyżej nie będę robić PCRów, tylko digesty z tego, co mi przygotuje ona albo jej dziecko. A potem, po wgłębieniu się w temat i zrozumieniu, że przedwczorajszy też nie wyszedł, stwierdziła, iż w takim razie to nie może być moja wina (no bo przedwczoraj robiła razem ze mną). I że chyba jednak coś nie przeżyło awarii zamrażarki.
Zrobiłyśmy więc nowy PCR, do którego miks przygotowała ona, po czym podzieliłyśmy się próbkami do mieszania. Patrzyła mi na ręce i pochwaliła, że bardzo dobrze i jeśli to nie wyjdzie, to ona nie wie czemu. Na dwadzieścia pięć próbek wyszło, bardzo słabo, sześć. Z tego dwie mieszane przez nią, a cztery przeze mnie. :]
Tak więc: nie jestem niedorozwinięta, mieszam dobrze, nawet wyraźnie lepiej niż ona, a problemy wynikają z przyczyn obiektywnych. Przyczyna będzie trudna do znalezienia, a czas nas goni, przejmuję się tym, czemu nie, ale miło wiedzieć, że to nie moja wina.
Drugą miłą rzeczą jest, że mi w tej sytuacji pozwoliła wziąć dzień urlopu, bo i tak nic nie zdziałam, póki ona nie znajdzie tego, co się zepsuło. Tym bardziej, że gdyby porażki PCRu były moją winą, to musiałabym nadrabiać w święta.
A na koncie czekały wypłata i premia wielkanocna (cztery stówy). :)

Ktoś coś ostatnio pisał o sinusoidzie. :]

piątek, 27 kwietnia 2007, nita_callahan

Polecane wpisy

  • Pogoda we Wrocławiu

    Też taką macie? Pół godziny błękitnego nieba, potem na horyzoncie pojawia się czarna chmura, która zbliża się z wielką prędkością, robi się ciemno, a z chmury l

  • Ela ma kota

    Pewna pani przyniosła do weterynarza na operację roczną kotkę, maine coona, a potem po nią nie wróciła. Zapytana przez telefon wyjaśniła, że kota już nie chce,

  • Grrrrówno

    Notkę niniejszą piszę w imieniu babci, która do niczego już dzisiaj nie jest zdolna. Wróciłam z zakupami, umyłam włosy, a ciągle jeszcze nie jestem zmęczona. Mi

Komentarze
2007/04/27 22:36:57
No to gratulacje! Premie to fajne "rzeczy" ;D
-
2007/04/27 23:02:03
To ja pisałam o sinisoidzie :-)
Gratuluję premii :)) Ja od południa unoszę się z radości nad ziemią, bo zwrot podatku przyjdzie mi taki, że ho-ho (błogosławię ciężką pracę w Szkocji ;)).
-
uparte_zwierze
2007/04/28 09:16:30
Kurwa. Nie dość, że mnie denerwują dlugimi łYkendami, to jeszcze mają zwroty podatku.
A weźcie się.
( :))
-
2007/04/28 11:55:00
Gratuluję:)
BTW, widzę, że oswajasz powoli szefową? Oby tak dalej.