CURRENT MOON
Blog > Komentarze do wpisu
Kocham swoje miasto nocą

Taki jest najogólniejszy wniosek z wczorajszego spotkania forumowego. Wczoraj napisałabym świeże wrażenia i zrozumielibyście dlaczego, ale wczoraj nie miałam neta, a dziś już nie umiem tak ładnie opowiadać.

Mam strasznie fajną pracę.
Po pierwsze dlatego, że mam okazję ciągle uczyć się nowych rzeczy. Uwielbiam coś WIEDZIEĆ. Każda nowa informacja jest rzeczą cudowną. Od takiej, że jak mi się zrobi w żelu pęcherzyk powietrza, to mogę próbować go usunąć kawałkiem kliszy fotograficznej, do takiej jak mutacje w genie MDR wpływają na naprawę DNA uszkodzonego chemioterapią za pomocą cis-platyny. Naprawdę zaczynam się cieszyć, że mnie nie przyjeli do Colgate, bo tam robiłabym w kółko te same analizy, bez żadnej możliwości własnych badań, a z większej kasy, jaką bym tam zarabiała, po odliczeniu dojazdów, zostawałoby to samo. Na dodatkową kasę jest zresztą jeszcze nadzieja, bo szefowa chce, żebym jakoś w czerwcu złożyła własny wniosek o grant w jakiejś firmie kosmetycznej. Wtedy co nieco mogłabym sobie z tych pieniędzy płacić.
Po drugie uwielbiam, jak mi coś wychodzi. A zaczęło. :) Dotychczasowe porażki w PCRze były prawdopodobnie spowodowane zepsutym glicerolem, który po prostu w zestawie buteleczek szefowej zepsuł się o parę tygodni później niż w moim. W piątek zrobiłam już PCR sama od a do z i wyszedł bardzo ładnie. I tak ma już zostać. :> Ciemnia, w której robię zdjęcia żeli zdążyła zacząć wywoływać we mnie instynktowny lęk i drżenie rąk, a teraz powoli przestaje. Uwielbiam widok ślicznych udanych prążków DNA. :) Keithe-re mi kiedyś napisał, że dla niego największą nagrodą po zrobionym PCRze jest nanoszenie próbek na żel. A dla mnie inaczej - wklejanie zdjęcia żelu do specjalnego zeszytu, podpisywanie ścieżek i szukanie na tym mutacji.
I tak. Szefowa się cieszy i ja podobno też się częściej uśmiecham.
Po trzecie ona chce ze mnie zrobić jeszcze specjalistkę od sekwencjonowania DNA. Mam rozpracować obsługę sekwenatora (to już jest z grubsza zrobione, muszę się tylko nauczyć od kogoś jak) i programu do sekwencjonowania (to się jeszcze nikomu tutaj przede mną nie udało). Bo cała praca zawiesiła się na pewnym etapie i nie można ruszyć dalej, a ja jestem "trzecią z kolei delikwentką, która się za to zabiera, cha cha cha". Mnie się uda, prawda? :D

niedziela, 01 kwietnia 2007, nita_callahan

Polecane wpisy

  • Pogoda we Wrocławiu

    Też taką macie? Pół godziny błękitnego nieba, potem na horyzoncie pojawia się czarna chmura, która zbliża się z wielką prędkością, robi się ciemno, a z chmury l

  • Ela ma kota

    Pewna pani przyniosła do weterynarza na operację roczną kotkę, maine coona, a potem po nią nie wróciła. Zapytana przez telefon wyjaśniła, że kota już nie chce,

  • Grrrrówno

    Notkę niniejszą piszę w imieniu babci, która do niczego już dzisiaj nie jest zdolna. Wróciłam z zakupami, umyłam włosy, a ciągle jeszcze nie jestem zmęczona. Mi

Komentarze
2007/04/01 17:39:36
No BA:D
-
2007/04/02 13:21:46
Powodzenia:)))
-
2007/04/03 09:20:58
Specjalistka od sekwencjonowania DNA... W skrócie SS DNA czyli możesz zmieniać nicka na "Dr Mengele" ;)))
Swoją drogą macie hobby z tym fotografowaniem żelu :D
-
2007/04/03 19:33:39
Tark, SS DNA to jednoniciowe (single stranded) DNA. :] Nazwa zarezerwowana, nie mogę jej wziąć na nicka. ;]
-
Gość: Chemik, *.mofnet.gov.pl
2007/04/12 13:36:24
Joanka, będę mówił na Ciebie "Polski Dexter". Co Ty na to?
-
2007/04/13 20:35:05
O rany! :)