CURRENT MOON
Blog > Komentarze do wpisu
I nie mam weny żeby pisać

Przez cały dzień układam sobie w głowie ciekawą notkę, a jak już siądę do komputera, wszystko znika. :(

Mimo to spróbuję.

A więc.

Byłam w pracy. Wyszły mi PCRy mieszane na mieszadle, co daje nadzieję, że nie będe już musiała ich mieszać ręcznie. Oszczędzę w ten sposób po półtorej godziny na każdy PCR, co w sumie pozwoli mi robić dwa dodatkowe. Szefowa jest cała w skowronkach, ale zobaczymy, co wyjdzie z dzisiejszego. I z digestów, bo na koniec zostaje mi full miksu, zupełnie nie wiem czemu, bo się nigdzie nie mylę (już sprawdzam po cztery razy) i pipety też są w porządku, bo każdą kalibrowałam. Zupełnie tego nie pojmuję.
Przyszły wyniki sekwencjonowania p53 i się nimi bawię w wolnych chwilach. Szefowa prawie że fruwa w powietrzu, bo niektóre mutacje się powtórzyły z poprzednimi próbkami. Będę miała o czym pisać publikacje. :P
W ogóle dzień był fajny, bo w drzwiach wchodząc spotkałam Dagmarę, a wychodząc Izę, z którą potem razem jechałyśmy tramwajem. Strasznie za nimi tęskniłam.
Ktoś wpadł na "genialny" pomysł i listy obecności, zamiast leżeć na blacie przy drzwiach, teraz są w sekretariatach każdego zakładu. Jako że obie z szefową pracujemy na drugim piętrze, a nasz zakład jest na trzecim, po przyjściu do pracy muszę najpierw się tarabanić na trzecie piętro, żeby podpisać listę. Pomysłodawcy życzę, żeby oparszywiał (chyba, że na to wpadła pani personalna, jej wybaczam, bo ją lubię).
Natasza przed chwilą wróciła z Hameryki. :) Przywiozła mi tunikę (kurde, nie sądziłam, że coś takiego kiedyś włożę, a teraz będzie trzeba) i skarpetki, takie puchowe, jak lubię, w kolorze zielonym. :)

Jest kurewsko zimno. Ja protestuję. :(

Brzuch mnie boli. Już sama nie wiem, co to jest. A może to nie brzuch, tylko staw biodrowy?

środa, 05 września 2007, nita_callahan

Polecane wpisy

  • Pogoda we Wrocławiu

    Też taką macie? Pół godziny błękitnego nieba, potem na horyzoncie pojawia się czarna chmura, która zbliża się z wielką prędkością, robi się ciemno, a z chmury l

  • Ela ma kota

    Pewna pani przyniosła do weterynarza na operację roczną kotkę, maine coona, a potem po nią nie wróciła. Zapytana przez telefon wyjaśniła, że kota już nie chce,

  • Grrrrówno

    Notkę niniejszą piszę w imieniu babci, która do niczego już dzisiaj nie jest zdolna. Wróciłam z zakupami, umyłam włosy, a ciągle jeszcze nie jestem zmęczona. Mi

Komentarze
2007/09/05 21:02:38
Oj, to może idź do lekarza jednak? \

A na brak weny też moge ponarzekać. Rozważam przyłączenie się do tych, którzy blogi z różnych powodów likwidują.
-
2007/09/06 08:20:25
A Ty masz jeszcze ten wyrostek?
Lekarza zalecam. Sama sobie parę razy plułam w brodę, że zaniedbałam pewne rzeczy, i potem miałam za swoje. Idź koniecznie.

BTW, co to jest lista obecności? Ja w życiu żadnej nie podpisywałam :-)))
-
2007/09/06 10:05:56
Bo nie pracowalaś w insytytucji państwowej, tylko u zgniłych kapitalistów, Karusiu:D W sądzie też wszyscy codziennie podpisują i też muszą się tarabanić do kadr.
-
2007/09/06 13:21:17
U kapitalistów też powinny być listy obecności jeśli jest zatrudnianych kilku pracowników. Jak na razie znam jedną firmę (plus państwowe), która robi coś takiego. :)
-
Gość: kotecek, 217.17.35.*
2007/09/06 13:50:16
Ja pracuje u zgnilego kapitalisty. Raz na miesiac przychodzi sekretarka z lista i skladam zbiorczy podpis za ten miniony miesiac.
-
2007/09/06 16:37:21
W obu kapitalistyczno-wyzyskujących firmach, w których pracowałem, listy obecności były i szczerze to bardzo podejrzliwy jestem w stosunku do firm, które tego nie praktykują. Zdrowe podejście, nadgodziny można sobie wyliczyć bez problemu i takie tam :)
-
Gość: kotecek, *.jmdi.pl
2007/09/08 16:33:34
Oczywiście pod warunkiem, ze w słowniku zgniłego kapitalisty istnieje takie słowo jak 'nadgodziny'.
-
2007/09/08 18:38:10
W słowniku mojego państwowego pracodawcy na przykład takeigo słowa nie ma.