CURRENT MOON ![]() |
Blog > Komentarze do wpisu
Straż Nocna
Ta notka nie będzie recenzją, bo jeszcze nie skończyłam czytać. Nie zgodzę się na razie, że to najlepszy dotychczasowy Pratchett, czy też najlepsza do tej pory książka z cyklu o Straży. Ciągle wolę "Zbrojnych". Nawet na początku było za bardzo rincewindowato, ale już przestało tak być, okazało się, że zderzenie starego i nowego Ankh Morpork może być fascynujące, a stary Vimes do spółki z młodym Vimesem z powodzeniem zastępują Marchewę. sobota, 05 lipca 2008, nita_callahan
Komentarze
krwawasiekiera
2008/07/05 20:29:37
Zrobię Ci zdjęcie ostatnich stron i wyślę. Tylko teraz moja SN jest pożyczona.
2008/07/05 23:59:13
Brakuje ci 8 stron? Kurde, jak tak można :(
A Straż Nocna to mój ulubiony Pratchett ever. Zupełnie inny niż dotychczasowe. W tej książce nareszcie podstawą jest fabuła, która do tej pory robiła głównie za rusztowanie dla zbioru gagów. Albo inaczej: jest to pierwszy Pratchett pisany na (prawie) serio. BTW jak do tej pory nie wiedziałam, co lud widzi w Vimesie, po SN dołączyłam do grona fanów 2008/07/06 13:40:03
W razie czego służę kopią ostatnich stron :)
Co do Forum - zdarzały mu się już takie kilkudniowe pady ? 2008/07/06 20:07:07
Wesz co? Idź do empiku, może akurat spotkasz jakąś dobrą duszę i wymieniią ci książkę. Dla nich to mały problem, bo po prostu odeślą ją jako felerną.
A mniej uczciwy sposób napiszę ci na priv ;-)
Gość: arien, *.aster.pl
2008/07/06 20:44:39
Moim zdaniem ksiazki Pratchetta juz od dawna nie sa takimi, w ktorych fabula jest watlym rusztowaniem dla gagow. Cykl o Strazy i o Smierci od dawna zajmowal sie coraz powazniejsza tematyka. Choc faktycznie Night Watch i Thud wydaja sie byc ukoronowaniem ksiazek z powazniejszej i mroczniejszej fazy.
Gość: Joanka, *.iitd.pan.wroc.pl
2008/07/07 08:33:44
Wybiorę się do empiku, jak radzi Niebieski, ale gdyby się nie udało, to już dostałam odpowiedź z Prószyńskiego, niezalażnie od dwóch różnych osób, z wielkimi przeprosinami i obietnicą załatwienia reklamacji. :)
2008/07/08 13:34:48
A ja jednak chyba wolę te późniejsze jego książki. Lżejsze owszem, dobre są na urlop, nad jezioro, ale nie mam ochoty do nich wracać, a takie Na glinianych nogach czytałam ostatnio tak, jak za pierwszym razem - nie mogłam się oderwać.
|