CURRENT MOON
RSS
czwartek, 05 października 2006
rozmowa z ministrem

Przeklejam z Forum Fahrenheita, chociaż post był autorstwa kaja i chociaż na tym blogu nie miało być poltycznie. Ale to warto przeczytać, ku oświeceniu i przestrodze.

Monika Olejnik: : Panie ministrze, były premier Kazimierz Marcinkiewicz apeluje „nie demonstrujcie w sobotę” czy PiS nie będzie demonstrował w sobotę, po apelu ważnego polityka PiS?

Przemysław Gosiewski: : Znaczy, ja rozumiem, że my organizujemy wiec, w związku z tym nie stanowi to takiej możliwości wywołania konsekwencji, jak manifestacja. Natomiast manifestację organizuje Platforma Obywatelska i Liga Polskich Rodzin.

Monika Olejnik: : Ale, przepraszam, Kazimierz Marcinkiewicz apeluje do wszystkich, do PiS, do PO, do LPR.

Przemysław Gosiewski: : Ja rozumiem, tylko że z punktu widzenia zapewnienia bezpieczeństwa demonstrującym to on tutaj adresuje swoje słowa do tych, którzy organizują manifestacje. Bo jak manifestacja idzie pewną...

Monika Olejnik: : Nie, ja wczoraj rozmawiałam z premierem, apelował też do PiS.

Przemysław Gosiewski: : Pewno na pewnej odległości, no to może dojść do jakiś zajść między manifestantami.

Monika Olejnik: : Panie ministrze, apeluje do PiS i co na to PiS, to nie ja apeluję, tylko Kazimierz Marcinkiewicz.

Przemysław Gosiewski: : Nie, tylko ja chcę wyjaśnić jakby tę sytuację.

Monika Olejnik: : Ale pan premier wie wszystko, wie gdzie jest Pałac Kultury, chociaż nie jest z Warszawy, wie, że to będzie wiec i apeluje i co dalej?

Przemysław Gosiewski: : Ale muszę pani powiedzieć, że jest dobrym komisarzem.

Monika Olejnik: : No dobrze, ale dobry komisarz apeluje i co na to PiS?
Przemysław Gosiewski: : Proszę panią, nie zamierzamy zmieniać naszych planów, bo zwolennicy rządu chcą udzielić kolejnego poparcia rządowi i to jest prawo demokracji.

Monika Olejnik: : Oczywiście, gościem Radia Zet jest Przemysław Gosiewski. Panie ministrze, czy raport likwidacyjny WSI powinien być odtajniony?

Przemysław Gosiewski: : Powinien być odtajniony we wszystkich tych częściach, które nie zagrażają bezpieczeństwu państwa.

Monika Olejnik: : A kto powinien go odtajnić.

Przemysław Gosiewski: : Tutaj pod tym względem kierować się powinniśmy przepisami ustawy o ochronie informacji niejawnych i tam są określone dokładne decyzje kto, kiedy podejmuje.

Monika Olejnik: : No tak, ale ja chciałabym się dowiedzieć, prezydent jest za odtajnieniem raportu, premier rozumiem, że też jest za odtajnieniem, czyli do kogo teraz należy decyzja?

Przemysław Gosiewski: : Sądzę, że droga proceduralna jest taka, że ogniwem pośrednim jest minister obrony narodowej, dlatego że on nadzoruje proces likwidacji i prezes Rady Ministrów.

Monika Olejnik: : Dzisiaj w „Naszym Dzienniku” Zbigniew Wassermann powiedział, że odtajnić może likwidator i minister obrony, kiedy powinni to zrobić, czy powinni to zrobić jak najszybciej?

Przemysław Gosiewski: : Ja uważam, że ta wiedza powinna jak najszybciej być przedstawiona opinii publicznej. Natomiast rozumiem, że teraz trwają prace końcowe nad tym raportem. Z tego, co mogłem dowiedzieć się z mediów, pan Macierewicz zakłada termin 30 października, zgodnie z ustawą.

Monika Olejnik: : To tego raportu jeszcze nie ma?

Przemysław Gosiewski: : On jest, natomiast pan Macierewicz mówi, że tam prace są jeszcze kończone.

Monika Olejnik: : Ale przecież, przepraszam, miał w tym tygodniu dostarczyć ten raport premierowi i prezydentowi. Premier już czytał raport, czy nie?

Przemysław Gosiewski: : Na to pani nie odpowiem, bo to jest pion mojego kolegi pana Wassermanna, nie jest to mój pion w kancelarii prezesa rady ministrów.

Monika Olejnik: : Ale czy w pana pionie wiadomo, czy premier czytał czy nie czytał.

Przemysław Gosiewski: : Nie mam tej wiedzy, więc nie mogę tutaj jednoznacznie powiedzieć, czy już ten raport ze wskazaniem tej drogi, o której mówił pan minister Wassermann został przesłany do kancelarii, czy też nie. Natomiast dwie sprawy są bezsporne. Pierwsza sprawa to jest taka, że jak największa część informacji w ogóle o działalności WSI, szczególnie o tej części działalności manipulacyjnej, przestępczej powinna być jak najbardziej przedstawiona opinii publicznej, dlatego bo, właśnie oczyszczanie państwa jednym z elementów była likwidacja tych służb. I drugie, że trzeba się zastanowić, które z tych spraw mogą naruszać interes bezpieczeństwa państwa i oczywiście te sprawy wtedy, nawet jeżeli byłby bardzo istotne nie mogą być podane do publicznej wiadomości z przyczyn oczywistych.

Monika Olejnik: : A czy nazwiska agentów WSI powinny być podane do publicznej wiadomości?

Przemysław Gosiewski: : Na to trzeba spojrzeć od strony moralnej i prawnej. Od strony moralnej, powiem pani tak, bo ja uważam, że należy eliminować kapusiów, no bo ci agenci to kapusie.

Monika Olejnik: : Ale jak pracowali dla WSI w wolnej Polsce, to też kapusie?

Przemysław Gosiewski: : Jeżeli ktoś pracował dla instytucji, która nie gardziła płatnymi zabójstwami, nie gardziła kwestią udziału w aferach korupcyjnych, no to trudno mówić, że to była normalna służba, to oczywiste.

Monika Olejnik: : Czyli WSI było w ogóle organizacją przestępczą.

Przemysław Gosiewski: : Muszę pani powiedzieć, że na pewno miało tyle nieprawidłowości w swoich działaniach, no to opisywali dziennikarze, bo akurat sprawa WSI nie jest nowym tematem.

Monika Olejnik: : Dobrze, czyli kapusie powinni być znani, tak?

Przemysław Gosiewski: : Sądzę, że tak, natomiast od strony prawnej należy po prostu dokładnie zbadać, w których okolicznościach, po prostu jakie procedury należy zastosować, aby ta wiedza mogła być publiczna.

Monika Olejnik: : Opozycja apeluje – natychmiast odtajnić raport WSI.

Przemysław Gosiewski: : No przecież ja nic przed chwilą innego nie powiedziałem.

Monika Olejnik: : No tak, ale ja się trochę dziwię, bo pan mówi, że do 30 października jest czas. Z kolei słyszę z ust ministra, już nie ministra, ale koordynatora, który mówi, że raport już dostarczył, czy ma dostarczyć.

Przemysław Gosiewski: : Ja sądzę, że jeżeli ten raport wpłynie do pana premiera, to wówczas będą zapadały decyzje dotyczące dalszego jego losu. Sądzę, że minister obrony narodowej, przekazując ten raport będzie też miał wiedzę na temat relacji między z zapisami tego raportu a sprawami związanymi z bezpieczeństwem państwa. I ja uważam, jeszcze raz chciałem powiedzieć, że te wszystkie sprawy, które nie naruszają bezpieczeństwa państwa powinny być podane do publicznej wiadomości.


Monika Olejnik: : Czy minister Mojzesowicz poda się do dymisji i kiedy?

Przemysław Gosiewski: : Z tego, co wiem, to na razie pan minister nie podjął takiej decyzji.

Monika Olejnik: : A nie podjął, bo w zeszłym tygodniu pan mówił, że podjął taką decyzję, że podejmie.

Przemysław Gosiewski: : Mówiłem, byłem pytany czy powinien podjąć, ja odpowiedziałem na to pytanie, że to jest jego decyzja dotycząca czy chce w tych okolicznościach pełnić dalej funkcję żeby podać się do dymisji.

Monika Olejnik: : A on chce dalej pracować?

Przemysław Gosiewski: : Ja muszę pani powiedzieć, no nie znam żadnej decyzji dotyczącej podania się do dymisji.

Monika Olejnik: : A premier chce żeby z nim pracował?

Przemysław Gosiewski: : Ja sądzę, że w tych okolicznościach, które powstały, w przypadku i pana Mojzesowicza, i pana Lipińskiego decyzje są decyzjami indywidualnymi tych osób.

Monika Olejnik: : Indywidualne?

Przemysław Gosiewski: : Tak, no czy dane osoby chcą pełnić funkcje, czy nie.

Monika Olejnik: : Ale to od pana premiera zależy, bo skoro premier przepraszał za ich zachowanie, za styl prowadzenia rozmów, no to co?

Przemysław Gosiewski: : Proszę panią, rzeczywiście ja się zgodzić mogę z tą tezą, że rozmowa pana posła Mojzesowicza no miała taki klimat, który mi nie odpowiada, to oczywiste. Ale pamiętajmy, że obie te rozmowy, były rozmowami, które nie miały złych intencji. Miały dobre intencje szukania większości w Sejmie.

Monika Olejnik: : Czy według pana powinna powstać komisja śledcza w sprawie taśm prawdy, jak się je nazywa.

Przemysław Gosiewski: : Ja nie wiem, czy to są taśmy prawdy, no to jest po prostu zwykły podsłuch.

Monika Olejnik: : A tam był pan Lipiński, czy ktoś udawał pana Lipińskiego?

Przemysław Gosiewski: : Pani używa pewnej nomenklatury słownej, którą opozycja prezentuje, ma pani prawo, ale ja uważam, że tak. My też jesteśmy tym zainteresowani, bo jaki był przebieg to znamy z tych taśm, ale okoliczności tej sprawy tym bardziej w sprawie Suboticia, no są bardzo zaskakujące.

Monika Olejnik: : Ale słyszał pan, że pan Subotić nie brał udziału w tworzeniu tego wszystkiego?

Przemysław Gosiewski: : Na razie mamy oświadczenie, wskazujące, że zajmował się jakimiś ogólnymi sprawami, ale widzimy, jak bardzo mogły być szerokie oddziaływania służb specjalnych wśród dziennikarzy.

Monika Olejnik: : Ale Subotić nie udawał pana Lipińskiego, ani nie przebrał się za panią Beger, jeżeli już.

Przemysław Gosiewski: : No tak, zgadzam się z panią, że na pewno tam Subotić nie występował, jako bohater na obrazku.

Monika Olejnik: : No właśnie.

Przemysław Gosiewski: : Ale jaka była rola pana Suboticia, czy innych osób, warto...

Monika Olejnik: : Myśli pan, że trzymał kamerę, tak?

Przemysław Gosiewski: : Proszę panią, no to pani powiedziała, bo ja nie wiem, kto tam trzymał kamerę, ale jest pytanie kto w ogóle to z organizował. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że pan Mojzesowicz, że pan Maksymiuk w tym uczestniczył, no to mamy już pewien łańcuszek.

Monika Olejnik: : Czyli komisja powinna być. Gościem Radia Zet był minister, ważny minister w kancelarii Jarosława Kaczyńskiego – Przemysław Gosiewski.

15:58, nita_callahan
Link Komentarze (6) »
Jeż
Jeż tylko na chwilę. Wcisnęłam go tu, bo po pierwsze jest taki forumowy, po drugie uroczo się zwija w kuleczkę jak się go głaszcze, a po trzecie uczę się podstaw HTMLa i mi odbija. :> Wywalę go niedługo, bo mnie wkurza ta wielka biała przestrzeń, która nijak nie daje się zwęzić. Na razie możecie się z nim bawić.
14:26, nita_callahan
Link Komentarze (10) »
wtorek, 03 października 2006
Ela

Spotkałam przed chwilką na gg koleżankę z roku. Graniczy to z cudem, bo owa koleżanka gadu włącza raz na ruski rok, telefon ma albo wyładowany, albo z wyłączonym dzwonkiem i nigdy nie czyta smsów, nie mówiąc już o trudzie dodzwonienia się do niej.
Od paru dni miałam ochotę z nią pogadać, bo tęsknię, więc jak tylko ukazała się jako dostępna, rzuciłam się szaleńczo i udało mi się zdążyć z "Hej" zanim na nowo znikła.
I fajnie jest. Bo wiedziałam, że Ela ma naukowe ambicje, a na Przybysza jej się nie podoba, więc trochę się obawiałam, że wyjechała pracować gdzieś na koniec świata. A tu się okazało, że robi doktorat na PANie, na tym samym piętrze, gdzie będę odbywać staż. :)))))) (Właśnie się skarżyła, że sieje jakieś chrobotwórcze bakterie, po 18 litrów na raz.) To super wiadomość z dwóch powodów.

Po pierwsze, bardzo lubię Elę. Mamy idealnie kompatybilne poczucie humoru i gusta czylelniczo - filmowe. Trochę nam się rozłazi, jeśli chodzi o gry, na przykład Ela nie rozumie, o co chodzi w Morrowindzie ("łazi sie w kółko po jakiejś błotnistej wyspie, i co dalej?"), ale to jej wybaczam, bo płytkę z Morrowindem mam właśnie od niej. :) Jest to jedyna na świecie osoba, która, gdy narzeka, że mózg jej się lasuje od upału, a zostanie porównana do Detrytusa, rozumie dowcip. Tylko od razu prostuje, że Detrytus ma lepiej, bo jej mróz wcale nie pomaga, po prostu ona ma za wąski zakres temperatur. Bo Ela tak ma, że każdą rzecz musi dopowiedzieć do końca i naukowo skomentować.
I ona mnie też bardzo lubi, chyba od czasu, kiedy spotkawszy ją na ulicy po rocznej dziekance (nie wiem, czy ona rzeczywiście jest taka chora, ale była już u lekarza chyba ze wszystkim, co może człowiekowi dolegać) wykrzyknęłam "O, Ela, jak fajnie, że żyjesz! :D". Ogólnie dziewczyna jest odrobinę nieśmiała, więc chyba się ucieszyła. :) No i odtąd się przyjaźnimy.

Drugim powodem jest Eli umysł i umiejętności. Wiecie na pewno wszyscy, co to strumień świadomości, a większość widziała to w wersji humanistycznej, w wykonaniu Alakhaia. No więc Ela też tak potrafi, tylko na temat biochemii. Ta dziewczyna wie dosłownie wszystko, potrafi na spacerze po mojej niebacznej uwadze zrobić godzinny wykład o spektrometrii masowej. Na uczelni przy okazji egzaminu albo seminarium może tak samo, tylko po angielsku. :] Zawsze starałam się być z Elą razem na ćwiczeniach, bo wiadomo, że jej grupa  skończy zadanie pierwsza (nawet, jeśli nikt poza nią nie rozumie, o co chodzi). I dlatego bardzo mi się uśmiecha praca z Elą na jednym piętrze, od czasu do czasu ją wykorzystam. ;)

Umówiłyśmy się na piwo na weekend. :)

22:17, nita_callahan
Link Komentarze (3) »
poniedziałek, 02 października 2006
Walczę z czerwienią

Doszłam wreszcie do wniosku, że te trzy kolory nie tworzą specjalnie gustownego połączenia. Założę się, że jesteście mi za to wdzięczni. :)
Robię to stopniowo i ostrożnie, bo jakoś HTML nie jest mą mocną stroną. Na razie zmieniłam zakładki, potem zabiorę się za resztę. Jak już będzie jej (czerwieni) coraz mniej, a gdzieś zobaczycie, to dawajcie znać. :)

00:14, nita_callahan
Link Komentarze (1) »
niedziela, 01 października 2006
1-szy października

Po pierwsze, jak to lato szybko minęło. Mokro, ciemno, zimno, liście lecą z drzew. Gdyby czas był uczciwy, to powinien być teraz 28 lipca, bo na tyle się czuję. Oszukany rok, tym bardziej, że Wigilia wypada w niedzielę.
Po drugie nie jestem już studentką. Wszyscy mówią dziś tylko o inauguracjach i immatrykulacjach, a mnie jest leciutko żal. Słowo daję, chciałabym jutro iść na zajęcia. Jedni się cieszą, że mają dużo okienek. Młodzi są i naiwni, jeszcze nie wiedzą, jak będą na to kląć za miesiąc. Inni marudzą, że nie będzie wolnych piątków i że kampus daleko. Ci z kolei chyba nie wiedzą, co to jest daleko. ;) Bo nigdy nie mieli jednego dnia angielskiego na Starym Mieście, chemii na Grunwaldzie, czegośtam na Przybysza i wieczorem wuefu na Psim Polu. :>

Natasza pojechała do tego Chróstnika, jutro zaczyna zajęcia i dziś się instalowała w akademiku. Przed chwilą babcia do niej dzwoniła pytać o wrażenia. Na 70 osób są 4 prysznice, z tego działają 3. Kibelki też 4, z czego 2 się nie zamykają. Tynk leci ze ścian. I w ogóle to akademik, nie wierzę, że będzie jej się chciało tam uczyć. Jeśli wytrzyma ten semestr, to się bardzo zdziwię. Będę ją nawet podziwiać. Pomijając oczywiście dodatkowe niebezpieczeństwa, takie jak głupie wymagania wykładowców i konieczność chodzenia na jakieś bezsensowne zajęcia. :>>> Do czegoś takiego dziewczę nie jest przyzwyczajone. :>

22:16, nita_callahan
Link Komentarze (7) »
sobota, 30 września 2006
Allegro
Dokonałam właśnie swojej pierwszej transakcji. :) Teraz muszę się nauczyć obsługi Poczty Polskiej. ;)
17:16, nita_callahan
Link Komentarze (1) »
piątek, 29 września 2006
Gadu-gadu

Rozmiawiam właśnie z 8 osobami na raz:

- z Kaylą
- z Lucyferem
- z Adrianem F.
- z Adrianem A.
- z Nataszą
- z Moniką B.
- z dwoma numerami spoza listy (był jeszcze jeden, ale nie odpisałam)

I wszyscy oni do mnie napisali sami, pierwsi. Takiego ruchu jeszcze nie miałam. ;) 

17:29, nita_callahan
Link Komentarze (3) »
środa, 27 września 2006
Wieczór

Zaraz wezmę tabletkę, wlezę do wanny, wykąpię się, a potem pójde spać. :) Przed snem sobie poczytam. :) I chyba uda mi się bezstresowo dospać do rana. :)

Aaa, wcześniej jeszcze muszę szczurzycy klatkę sprzątnąć. :)

22:34, nita_callahan
Link Komentarze (1) »
poniedziałek, 25 września 2006
Jestem szczęśliwa (chociaż mam obsesję i zaniżoną samoocenę)

Albowiem dostałam wczoraj jeszcze ten jeden raz maila podpisanego "Jolka K." Który to podpis, jak wiadomo, nieodmiennie poprawia mi samopoczucie, tak jak i jego właścicielka. Przestałam już liczyć, że jeszcze go kiedyś zobaczę, a dziś moja radość jest ogromna.
Wysłałam, zgodnie z waszą radą, smsa gratulacyjnego w imieniu swoim i koleżanek (w środę), ale nie dostałam na niego odpowiedzi. Przepłakałam całą noc (ze środy na czwartek) i nie mogłam zrozumieć, czemu mi nie odpisała. Może mnie jednak nie lubi, a miła dla mnie była tylko, póki musiała? Może po tej spieprzonej obronie uważa mnie za idiotkę i boi się, że po jej odpowiedzi zacznę jej zawracać głowę, a z kimś takim nie chce utrzymywać kontaktów? Przy tym nadal uwielbiałam ją tak samo i było mi przykro, że ktoś, kogo tak podziwiam, źle o mnie myśli. I miałam nadzieję, że chociaż przynajmniej się z tego smsa ucieszyła, a nie wystraszyła. Do soboty zdążyłam dojść do wniosku, że mówi się trudno i kocha się dalej, tym bardziej, że pomarudziłam Asi, która też panią K. uwielbia i też było jej przykro.
No więc jaka była moja radość, gdy wczoraj o północy przyszedł mail, z prywatnego adresu, z pozdrowieniami, podziękowaniem i życzeniami powodzenia. I nawet z emotikonem. :)
OK, zdaje sobie sprawę, że mam bardzo niską samoocenę i dlatego zaraz wyobrażam sobie takie rzeczy. I że muszę mieć obsesję na punkcie promotorki, skoro moje samopoczucie tak bardzo zależy od niej, a ja potrafię nawet płakać z tęsknoty. Nic nie poradzę. Grunt, że teraz już mi dobrze.

13:40, nita_callahan
Link Komentarze (4) »
środa, 20 września 2006
:(
Pojechałam dzisiaj pokibicować Kate na jej obronie i miałam nadzieję, że przy okazji odwiedzę Promotorkę Moją Ulubioną. Niestety, okazało się, ona już na Tamce nie pracuje. Poszła do prywatnej firmy, gdzie jej lepiej zapłacą. Powiedzieli mi, jaka to firma, ale i tak przecież tam do niej nie pójdę. Wygląda więc na to, że już jej więcej nie zobaczę. :((((((( Muszę wykasować jej maila z listy kontaktów, bo to adres uniwersytecki i na pewno go już nie używa. :((( Został mi numer telefonu i ostatecznie mogę wysłać smsa, ale to trochę głupio. No bo co napiszę, że za nią tęsknię? :(
13:23, nita_callahan
Link Komentarze (2) »