CURRENT MOON ![]() |
Blog > Komentarze do wpisu
Bez Orionka
Wszystko było dobrze. Nie stało się nic z rzeczy, których się obawiałam od wczoraj. Najpierw Orion bardzo niechętnie wyszedł z domu, nie zaczął podskakiwać z radości na widok smyczy, chociaż wcześniej skoczył z tapczanu przez pół pokoju kiedy wróciłam od weta z Dżumą. Do gabinetu wszedł obojętnie, bez żadnych oporów, widocznie częstowanie ciasteczkami przez ostatnie trzy miesiące zdążyło zatrzeć złe wspomnienia. To dobrze, bo gdyby nie chciał wejść, wrócilibyśmy do domu. Dostał zastrzyk, a potem w podskokach poszliśmy na spacer i zasnął na tym spacerze; już nieprzytomnego zaniosłam go z powrotem. Oszukiwałam, ale do samego końca i nie czuję się taka winna, jak myślałam. Jak ja teraz będę żyć bez niego? środa, 30 grudnia 2009, nita_callahan
|