CURRENT MOON
Blog > Komentarze do wpisu
Wszystko zaczęło się od tego, że nie chciałam wracać ze Staszkiem

Zresztą to wcale nieprawda, że nie chciałam, tylko głupio by było, na widok zbierającego się do wyjścia Staszka zerwać się z krzykiem "O, ja też już pójdę!", skoro było wcześniej zaplanowane, że pojadę następnym autobusem. Poza tym Staszek jest mało towarzyski, ja też i całą drogę panowałoby kłopotliwe milczenie. Co nie przeszkadza Basi twierdzić, że wszystko dlatego, iż ja nie chciałam. No ale też faktem jest, że gdybym wróciła ze Staszkiem, byłabym w domu przed połnocą, nawet przed zmrokiem.

Basia odprowadziła mnie na przystanek. Według jej wiedzy autobus miał przyjechać 53 minuty po pełnej godzinie, ale jakoś nie przyjeżdżał, więc zerknęłam na rozkład i okazało się, że po dwudziestej już nie 53 a 44 minuty. I że następny 409 będzie za 15 minut, ale mogę też pojechać podmiejskim 609, który przyjedzie za chwilę. Uparłam się poczekać, bo z podmiejskiego musiałabym wysiadać na przystanku na żądanie, w miejscu, którego nigdy wcześniej nie widziałam i w dodatku wciąż na końcu świata, bo dopiero na pętli tramwaju jadącego do mnie, czyli do cywilizacji. Prognozowałam kłopoty i uparłam się poczekać na normalną komunikację.

Ponieważ przystanek od działki dzielą dwie minuty marszu, poszłyśmy jeszcze zrobić siku. A potem, jak się dobrze domyślacie, zobaczyłyśmy tył autobusu 21:14, który przyjechał za wcześnie i nie zaczekał, chociaż biegłyśmy za nim machając rękami. Wróciłyśmy do stołu.

Na autobus 21:44 poszliśmy już wszyscy, z tym że reszta gości na przystanku zdecydowała się na nocny spacer. Zostałam z Basią, Mikołajem i Kapslem, a za chwilę Basia uświadomiła sobie, że zostawiła telefon pod stołem, skąd ukradną go koledzy ojca (don't ask), więc pożegnali mnie i wrócili po niego. 409 o 21:44 nie przyjechał. Godząc się powoli z myślą, że się z tych cholernych Żernik Starych nie wydostanę, usiadłam na ławce i czekałam, co będzie pierwsze: autobus czy oni. Wygrali oni, pobrechtaliśmy się trochę i w końcu i tak pojechałam z nimi podmiejskim 22:10. Wysiedliśmy pod ich domem, skad poszłam na przystanek, z którego sprzed nosa uciekła mi czwórka, jak się okazało, 22:27, ostatnia. Na szczęście zaraz za nią przyjechała jedenastka, a jedenastką dojechałam pod Halę Targową, gotowa stamtąd wezwać taksówkę, gdyby dziewiątka i siedemnastka też już nie jeździły.

Niestety tutaj opowieść się kończy, albowiem dziewiatką spod Hali dojechałam do domu i przekroczyłam jego próg dokładnie o północy. Kocham miasto nocą i wszystko to o wiele bardziej by mi się podobało, gdyby nie kurewskie zimno.

niedziela, 22 czerwca 2008, nita_callahan

Polecane wpisy

  • Pogoda we Wrocławiu

    Też taką macie? Pół godziny błękitnego nieba, potem na horyzoncie pojawia się czarna chmura, która zbliża się z wielką prędkością, robi się ciemno, a z chmury l

  • Ela ma kota

    Pewna pani przyniosła do weterynarza na operację roczną kotkę, maine coona, a potem po nią nie wróciła. Zapytana przez telefon wyjaśniła, że kota już nie chce,

  • Grrrrówno

    Notkę niniejszą piszę w imieniu babci, która do niczego już dzisiaj nie jest zdolna. Wróciłam z zakupami, umyłam włosy, a ciągle jeszcze nie jestem zmęczona. Mi

Komentarze
Gość: arien, *.aster.pl
2008/06/22 12:34:50
Rany, to ktos mowi jeszcze "brechtac"?:-). Prawie sie wzruszylam, od czasow licealnych tyle lat minelo;-P
-
2008/06/22 13:37:39
Hmm, ktoś mówi, bo często słyszę. Choć niewykluczone, że skoro często, to tym kimś jest moja szefowa, rocznik '49. ;)
-
Gość: arien, *.aster.pl
2008/06/22 14:38:01
Ciekawe, ja od lat nastu nikogo nie slyszalam:-). Mialam nadzieje, ze slowko umarlo smiercia naturalna, bo go nie lubie;-)
-
2008/06/22 15:16:45
Nie umarło, a nawet jest w powszechnym użyciu, np. w formie "konać z brechtu":D
-
2008/06/22 17:33:04
Jeśli pominąć kontrowersyjne archaizmy, historia jest wzruszająca i absorbująca :D Szkoda że się nie zgubiłaś, byłoby już niemal sensacyjnie :D
-
hlv
2008/06/22 21:01:07
No weź, a jakby się nie znalazła? Wcale byś się nie dowiedział, że się zgubiła, bo nie napisałaby o tym na blogu. :DDD
-
godric
2008/06/22 22:52:13
Na taką okazję Prawdziwy Bloger(TM) ma zdeponowany u notariusza tekst ostatniego wpisu (oczywiście razem z loginem i hasłem do bloga). :-P

(A słówka brechtać całkiem sporo ludzi używa; na szybko kojarzę ze trzy.)