CURRENT MOON ![]() |
Blog > Komentarze do wpisu
Biedny Orion
Dżuma go gryzie i nie pozwala mu wejść na jego własny tapczan. Chciał jej oddać, ale powiedziałam, że nie wolno, bo powinien być mądrzejszy, na co on stulił uszy, podwinął ogon i poszedł sobie. Teraz nie chce do mnie przyjść chociaż zamknęłam szczurę w klatce.
Czekałam miesiąc na fakturę za nocleg, żeby się rozliczyć z łódzkiej delegacji. W Łodzi twierdzili, że została wysłana, A. twierdził, że do instytutu nie dotarła, bo wszystkie przesyłki przechodzą przez jego ręce i z moim nazwiskiem nic nie było, a jak będzie, to on będzie pamiętał. Traciłam nadzieję na odzyskanie pieniędzy, ale przyjrzałam się bliżej świstkowi z pokwitowaniem, na którym odkryłam kwotę vat-u i pieczątkę akademika. Szefowa poszła z nim gdzieś, gdzie kazali dołączyć do niego moje oświadczenie, że cośtam. Nie wiem cotam, bo ona napisała za mnie i zaniosła do księgowości, gdzie, jak się okazało, czekała moja faktura wysłana dawno temu, tylko na instytut a nie na mnie.
Kto jest dupa? środa, 21 października 2009, nita_callahan
Komentarze
disorderly
2009/10/21 20:14:05
Się nie przejmuj. Instytucje tak mają. Za papierami z konferencji zwykle się lata tygodniami, najlepiej wymuszać wszystko, co potrzebne na miejscu.
2009/10/21 20:18:29
E tam, grunt, że doszła. No i dobrze, że w ogóle potrafili wystawić fakturę. W jakiejś restauracji, za czasów, gdy były jeszcze koszty reprezentacyjne, wypisywałam sobie sama, bo pani kelnerka nie wiedziała jak.
2009/10/21 20:20:01
Heh, wiem, nasłuchałam się przy pizzy i nawet mnie to skłoniło do upomnienia się o certyfikat udziału. :)
A dupą jest oczywiście A. :P 2009/10/21 20:21:39
Alu kochana, gdyby umieli, to bym ją odebrała na miejscu i przywiozła ze sobą. Zrobili śliczną literówkę w adresie (Wiejska zamiast Weigla), więc oddałam do poprawki i musieli dosłać pocztą.
|