CURRENT MOON ![]() |
Blog > Komentarze do wpisu
Idę sobie dziś rano korytarzem i nagle słyszę, że ktoś mi mówi "dzień dobry".
Patrzę, a to pani Grażynka. :) Pani Grażynka, czyli pani techniczna z Tamki, ta, która dziewczynom robiła analizy na HPLC. Ucieszyłam się wielce i spytałam, czy to już tak na stałe. Okazało się, że nie, pani Grażynka nadal pracuje na Tamce, a do nas przyszła na przyuczenie, albowiem prof. Z przejmuje Zakład Enzymologii po odejściu na emeryturę prof. W i postanowiła panią Grażynkę wdrożyć do jej nowych obowiązków. Wiedziałam, że prof. Z, czyli szefowa zakładu, który znajduje się na tym samym piętrze co ja, odchodzi na Uniwesytet, ale myślałam, że jako mikrobiolog idzie gdzieś na mikrobiologię, Tamka mi nie przyszła do głowy. Moja radość się podwoiła, bo bardzo lubię prof. Z i wierzę, że dzięki niej nie zginie, a jeśli zdążyła zginąć to się odrodzi, ta tamkowa niepowtarzalna atmosfera, za którą tak tęsknię. Już ona się nie da profesorowi O, bucowi jednemu. :) A kilka godzin później idę sobie po schodach, patrzę, a na półpiętrze stoją Martka z Hanką, moje kumpele z Tamki, których nie widziałam rok. :) Okazuje się, że Hanka robi doktorat tam, skąd odeszła Ela, a Martka przyjechała z Holandii, bo dziś miała obronę magisterki. Gadałam z nimi tak długo, że zdążyły mi uciec dwa tramwaje. Trzeci nie przyjechał i w ogóle prawie zamarzłam po drodze. Dziś jest dzień spotkań. :) A mnie się styl psuje, muszę częściej po polsku pisać. wtorek, 23 października 2007, nita_callahan
Komentarze
godric
2007/10/23 23:55:30
Pisz, pisz; Ty już wiesz, co. ;-P
2007/10/23 23:58:17
Skojarzenia to przekleństwo. Kątem oka, gdy już wychodziłem z tej strony, przeczytałem opis fazy księżyca. I aż mnie cofnęło, żeby przeczytać jeszcze raz. Po czym odetchnąłem: jednak nie "wanking gibbons"!... ;-PPP
|